"Mały" zaczął zawody przeciętnie (dwa trzecie miejsca), ale potem jeździł już kapitalnie. Z kolei Gollob od początku spisywał się bardzo dobrze, a jedyna wpadka przydarzyła mu się w środku zawodów, kiedy w 13. biegu zajął ostatnie miejsce.
Obaj Polacy bez problemów awansowali do finału, w którym jechali z najlepszych, wewnętrznych pól. Świetnie ruszyli spod taśmy i mimo szaleńczych ataków Nickiego Pedersena jako pierwsi dojechali do mety.
- Miałem kilka dobrych wyścigów, nie w początkowej fazie zawodów, a później. Po chwilowych problemach odnalazłem dobre ustawienia i znowu jechałem całkiem dobrze. Spisałem się też nieźle w finale - powiedział Jarosław Hampel.
"Mały" liczy, że w tym sezonie zdobędzie pierwszy w karierze złoty medal MŚ. Na razie jednak studzi hurraoptymizm.
- To dopiero początek sezonu, a w Grand Prix jest kilku mocnych zawodników, którzy będą chcieli pojechać lepiej niż w Nowej Zelandii. Przede mną trudne zadanie - podkreślił.
Z drugiego miejsca bardzo zadowolony jest Tomasz Gollob, który w finale bezskutecznie próbował wyprzedzić Hampela.
- Chciałem w Nowej Zelandii zdobyć trochę punktów, i to mi się udało. Jarkowi gratuluję zwycięstwa. Następne Grand Prix za miesiąc w Bydgoszczy, myślę, że na tym torze nie powinienem mieć problemów z dobrym wynikiem - stwierdził Gollob.
Grand Prix Nowej Zelandii:
1. J. Hampel 15 pkt
2. T. Gollob 15
3. N. Pedersen 12
...
12. K. Kasprzak 6