W ostatnim czasie kierowcy Formuły 1 nie mieli wiele szczęścia. Wyścig w Japonii przeciągał się okrutnie z powodu deszczu, a w jego trakcie nieomal nie doszło do tragedii, gdy przy fatalnej widoczności na torze pojawił się ciągnik do podnoszenia bolidów, który miał usunąć z toru jeden z uszkodzonych pojazdów. W Austin pogoda nie popsuła planów kierowcom, ale i tak zrobiło się niebezpiecznie. W pewnym momencie Valtteri Bottas stracił kontrolę nad pojazdem i wpadł w żwir. Po tym zdarzeniu na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa i doszło do neutralizacji. Gdy zawodnicy znów ruszyli z pełną prędkością i rozpoczęła się walka o pozycje, doszło do bardzo groźnej sytuacji.
Alonso zaskoczony manewrem Strolla, ledwo uniknął tragedii
W pewnym momencie Fernando Alonso zbliżał się z dużą prędkością do Strolla i chciał wyprzedzić rywala. Niestety, kierowca Astona Martina niespodziewanie zmienił nieco tor jazdy i Alonso nie zdołał wyhamować, uderzając w tył bolidu rywala. Strolla obróciło i pozostał na torze, natomiast bolid Alonso bardzo mocno podbiło, tak że pokonał on kilka metrów z przednią osią w górze.
W tej sytuacji mogło stać się wiele bardzo złych rzeczy – przy mocniejszym uderzeniu lub podmuchu wiatru bolid Alonso mógł obrócić się do góry kołami. Mógł on również odbić się tak, że bez żadnej kontroli zawodnika mógł rozbić się o bandy. Ostatecznie wszystko skończyło się niezwykle szczęśliwie dla Hiszpana, który zdołał dokończyć wyścig po wymianie przedniego skrzydła w alei serwisowej.
Alonso był przerażony, dramatyczne wyznanie
Jeszcze po wyścigu kierowca Alpine nie mógł dojść do siebie. – Byłem przerażony, ponieważ na moment wzbiłem się w powietrze, a wówczas może zdarzyć się dosłownie wszystko. Kiedy wylądowałem z powrotem na powierzchni powiedziałem sobie w myślach "dobra, zaraz wycofają mój samochód i jest pozamiatane". Ale nie, zespół wymienił mi opony oraz uszkodzone skrzydło i pojechałem dalej – powiedział Hiszpan po zakończeniu zmagań.