Małysz miał trenera (i wujka!) Szturca, a Kamil Stoch nad powrotem do formy popracuje ze Zbigniewem Klimowskim. To z nim stawiał pierwsze kroki na skoczni. – Myślę, że chodzi o zaufanie. Zbyszek prowadził Kamila, jak ten był jeszcze dzieckiem. Zaufanie jest ważne, gdy wiesz, że już ktoś kiedyś wyprowadzał cię na dobre tory. To ważny aspekt psychologiczny, gdy masz trenera, który potrafi odnaleźć ten bodziec. Z Adamem na 65-metrowej skoczni w Łabajowie układaliśmy tą układankę z powrotem i to się sprawdzało. Mam nadzieję, że tak doświadczony zawodnik i trener znajdą tą receptę – mówi Szturc.
Mocne słowa trenera skoczków: Gdyby nie było medalu, znaczyłoby to, że spie******śmy robotę!
Zdaniem trenera Szturca, bardzo ważne jest też „wyczyszczenie głowy” w przypadku kłopotów Kamila. Dostrzega u trzykrotnego mistrza olimpijskiego kilka problemów na dojeździe do progu. – Musi być to czucie na progu. Zawodnik to czuje, kiedy jest dobra pozycja dojazdu, gdy jest ten środek ciężkości i wymarzony balans. Wówczas można wykorzystać na progu to, co się ma w nogach. U Kamila widać było, że nie ma tej pozycji aktywnej. Ten balans, ten środek ciężkości był troszkę z tyłu. Trenerzy często opisują to: z tyłu, do przodu i przerzut. Nie ma wtedy pracy nóg, tylko jest taki atak do przodu, tułów się przesuwa, ale nie ma poparcia stóp na progu. Zawodnik, jak jest z tyłu, to nie potrafi się odbić, bo musi przesunąć się na palce, a z tego nie ma odbicia – opisał dokładnie Szturc.
Trener Maciusiak spojrzał na skoki Stocha i nie mógł w to uwierzyć. Jasna recepta, to musi mu pomóc
Stoch odpocznie od rywalizacji o punkty Pucharu Świata. Zabrakło go na pokładzie samolotu, który poleciał do Montrealu (stamtąd drogą lądową skoczkowie dostali się Lake Placid). – To była słuszna decyzja. Myślę, że teraz Kamilowi potrzebne są spokojne treningi, ale muszą być świetne warunki i to na jakiejś małej skoczni – dodał Szturc.