Maciusiak odpowiada za zaplecze kadry Thomasa Thurnbichlera, ale oczywiście jest też blisko pierwszej drużyny. Nie ukrywał zaskoczenia „rozregulowaniem” Stocha w ostatnich tygodniach. – Ostatnio nasze drogi się rozjechały, ale obserwowałem Kamila przed tym trudnym weekendem lotów na Kulm. Na treningach w Zakopanem prezentował się zdecydowanie najlepiej ze wszystkich. To co się działo już w Bad Mitterndorf, sam nie wierzyłem, że Kamil się tak męczy. Może coś kombinował, ale te skoki cały czas wyglądały tak samo – mówi.
Apoloniusz Tajner szczerze o Kamilu Stochu. Dostał najważniejsze pytanie, jasna ocena
W zeszłym roku przerwa, również ta wymuszona kontuzją, podziałała na Stocha dobrze. Thurnbichler również przyznał, że trzykrotnemu mistrzowi olimpijskiemu potrzebny jest relaks. – Odcięcie się od skoków na chwilę, pobycie w domu. Myślę, że Kamilowi to powinno zupełnie wystarczyć. Nie ma co panikować, tylko dać mu odpocząć. To jest taki mistrz, że po dłuższej przerwie będzie skakał dobrze. Na pewno do mistrzostw świata w Planicy będzie gotowy. Zero pochopnych ruchów i na siłę na skocznię się nie wybierać – dodaje Maciusiak.
Gdy Adam Małysz wpadał w dołek, często wracał do Jana Szturca, swojego wujka i przede wszystkim pierwszego w życiu szkoleniowca. To działało (legendarne wycieczki do Ramsau oczywiście też). Miejmy nadzieję, że Stoch również skorzysta na powrocie do korzeni. Jeszcze w Sapporo otarł się o podium, ale czucie na skoczni zgubił, gdy trzeba było latać w Bad Mitterndorf. Wiele wskazuje na to, że przejście ze skoczni dużych na skocznię do lotów mogło być powodem obniżki formy mistrza z Zębu. – Teraz jesteśmy mądrzejsi po fakcie, mówiąc, że te loty dla Kamila były niepotrzebne. Każdy kalendarz zna, zdarzyło się przecież niedawno, że MŚ w lotach były na początku sezonu. Trudno dywagować, czy pierwsze loty na mamucie mogą coś zmienić. Kiedy one by nie były, to każdy zawsze chce na nie jechać – zaznaczył Maciusiak.
Bardzo możliwe, że Stoch odpuści również Puchar Świata w rumuńskim Rasnovie. A w USA zobaczymy szóstkę Polaków: Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Aleksander Zniszczoł, Paweł Wąsek, Tomasz Pilch i Jan Habdas. Ten ostatni jest już za oceanem, w Whistler zdobył brąz mistrzostw świata juniorów. To właśnie Maciusiak jest jednym z ojców sukcesu Habdasa w Kanadzie. - Punkty Pucharu Świata już miał i już latem wiedziałem, że będzie jednym z faworytów. Jakby tego medalu nie miał, to powiedziałbym szczerze, że spie... robotę z nim. Byłem święcie przekonany, że będzie walczył o złoto. Teraz będzie mu trudno w Lake Placid. Janek już tam był, będą trzy konkursy z rzędu, boję się, że dopadnie go zmęczenie, ale po to trenował całe lato, by startować - zakończył trener Maciusiak.