Zespół BMW Sauber przed przyjazdem do Singapuru zapowiadał, że chce zaskoczyć konkurentów. Wszystko dzięki poważnym zmianom w bolidzie: całkowicie nowej skrzyni biegów, ulepszonemu podwójnemu dyfuzorowi oraz znacznie poprawionemu pakietowi aerodynamicznemu. Kubica także podkreślał, że liczy na dobry wynik.
Wczorajsze treningi znacznie jednak ostudziły zapał polskiego kierowcy. Ósme miejsce to przyzwoity wynik, ale przecież nie na to liczył Polak.
- Tor jest bardzo trudny i wymagający. Trzeba zachować pełną koncentrację. Na trasie jest bardzo dużo zakrętów, na których można sporo stracić - mówi Kubica, jakby chciał usprawiedliwić ewentualny słaby wynik w wyścigu. - Jazda tu jest bardzo wyczerpująca, zarówno mentalnie, jak i fizycznie, bo jest bardzo gorąco i duszno.
Wyścig rozpocznie się o godzinie 20 lokalnego czasu. Meteorolodzy przewidują, że mimo późnej pory temperatura będzie przekraczała 30 stopni, przy wilgotności ponad 70 procent!
- Będzie bardzo trudno - mówi wprost Robert Kubica.
Tym bardziej że Polak ma do dyspozycji ostatni silnik. Jeśli cokolwiek zdarzy się z jednostką napędową w Singapurze lub którymkolwiek z kolejnych trzech wyścigów (Japonia, Brazylia, Abu Zabi), Kubica zostanie na starcie cofnięty o 10 pozycji. A w tej sytuacji o dobrym wyniku można zapomnieć.
Chyba że dojdzie do powtórki z rozrywki. Rok temu w Singapurze doszło do sensacyjnych rozstrzygnięć: wygrał startujący z 15. pozycji Fernando Alonso (28 l.), ale potem okazało się, że udało mu się to tylko dzięki oszustwu zespołu Renault...