Komentatorzy sportowi zgodnie twierdzą, że gdyby nie zderzenie z bolidem Sebastiana Vettela (Red Bull Racing), Polak mógłby zawalczyć o drugie, a nawet pierwsze miejsce.
Ale marzenia prysły, gdy na trzy okrążenia przed metą nasz zawodnik przypuścił szturm na drugie miejsce. Podczas menewru wyprzedzania zahaczył tylnym kołem o przednią oponę Niemca i obaj uszkodzili swoje bolidy.
Mimo zniszczeń, Kubica pomknął dalej. Szybko stracił jednak przednie skrzydło i po chwili również panowanie nad bolidem. Jego samochódł praktycznie rozpadł się na kawałki. Po wyścigu, całą winę za niebezpieczną sytuację wziął na siebie kierowca Red Bull Racing Sebastian Vettel.
- To był głupi błąd z mojej strony - powiedział Vettel. - Chciałbym przeprosić zespół i Roberta, ponieważ ta kolizja oznaczał koniec wyścigu nie tylko dla mnie, ale i dla niego. Czy powinienem go przepuścić? Zawsze staram się walczyć, ale może jednak w tej sytuacji mogłem pozwolić się wyprzedzić i dojechać spokojnie na trzecim miejscu - dodał.