Do zdarzenia doszło przed Grand Prix Chin. Istnieje w trakcie azjatyckiej imprezy niepisana tradycja. Panowie spotykają się w lokalu, by zjeść obiad i porozmawiać. Ot, by trochę naprawić nadszarpnięte relacje, rozluźnić atmosferę i przygotować zawodników na kilka miesięcy zaciętej rywalizacji.
Lewis Hamilton cofnięty w głąb stawki przed GP Chin
Istnieje też druga tradycja. Za posiłek płaci mistrz świata. Czyli w tym roku - Lewis Hamilton. Brytyjczyk zaproponował więc, że pokryje ze swojej karty kredytowej racunek wysokości 1700 dolarów. Nie był to wyjątkowy gest. Kierowca Mercedesa zarabia wszakże 45 milionów euro rocznie. Nieoczekiwanie jednak do gry wszedł jego kolega klubowy, Nico Rosberg, który oznajmił, że chciałby zapłacić za siebie. A najlepiej, jakby w ogóle wszyscy dołożyli się do puli.
- To był niedorzeczny pomysł. Rachunek nie był aż tak wysoki - stwierdził później lekko zażenowany Hamilton. Sytuacji nie dało się już jednak odkręcić. Kelnerka przez kilkanaście kolejnych minut musiała zebrać pieniądze od wszystkich uczestników imprezy.
A co na to sprawca zamieszania, wspomniany już Rosberg? On akurat zażenowania nie odczuł. Z tego co wiem, za obiad płaci mistrz - stwierdził z uśmiechem.
Nico Rosberg. Kolega Hamiltona z jednego zespołu. A przy okazji - największy wróg Brytyjczyka.