Robert Kubica ma już za sobą lata walki na torach wyścigowych, czy też w rajdach. Najważniejszym etapem w jego karierze była rywalizacja w królowej sportów motorowych i bycie w stawce dwudziestu najlepszych kierowców na świecie. Kibice krakowianina wciąż wierzą, że raz jeszcze zobaczą go za kierownicą bolidu F1, ale jak na razie Kubica pełni rolę kierowcy rezerwowego w Alfie Romeo. Pozwala mu to jednak na szukanie nowych wyzwań. Choćby w poprzednim sezonie miał okazję spróbować sił w popularnej serii wyścigowej DTM. Teraz natomiast podjął się wyzwania rywalizacji w wyścigach długodystansowych. Niewykluczone jednak, że Kubica będzie chciał dokonać jeszcze czegoś większego.
W rozmowie z portalem auto.cz. Polak został zapytany o to, czy bierze pod uwagę występ na Rajdzie Dakar w ekipie Orlen Team. - Dwa lata temu powiedziałbym "nie". Jednak w Orlen Teamie spotykam innych uczestników Dakaru, zarówno w samochodach, na motocyklach, jak i quadach. Dzięki temu ten rajd wkroczył w moje życie, bo wspieram kolegów z zespołu - wyjawił Kubica. Dziennikarze dopytali go, czy chciałby mieć u swojego boku Adama Małysza, który miał okazję pojechać na najtrudniejszym rajdzie na świecie.
Tylko spójrzcie na to ZDJĘCIE Adama Małysza. Na usta ciśnie się jedno słowo, chwila i ruszyła LAWINA
Kubica w takiej współpracy widzi jeden, poważny problem. - To prawdopodobnie byłby duży problem. Ani Adam, ani ja nie potrafimy nawigować! - powiedział. - Pilot jest bardzo ważny w Dakarze, zwłaszcza jeśli nie masz doświadczenia. Gdybym miał pojechać na ten rajd, wolałbym mieć obok siebie doświadczonego nawigatora - wyjaśnił kierowca Alfy Romeo.