Ten weekend znowu nie zaczął się dobrze. Robert Kubica w sobotę nie miał zbyt wiele szczęścia. Choć jego tempo nie odstawało od reszty, to z powodu awarii nie mógł kontynuować zmagań. - Słyszałem pewne dziwne hałasy i dźwięki w samochodzie. Nie wiedziałem, co się dzieje, bo nie było żadnych kontrolek przed zjazdem do pit-stopu. Zorientowałem się tylko, że dźwięk jest nieco inny. To mógł być jeden z cylindrów - wskazywał na potencjalny defekt Kubica.
Robert Kubica słyszał dziwne dźwięki i hałasy. Potem stało się najgorsze
Wydawać się mogło, że Roberta czeka kolejny fatalny weekend. Nic bardziej mylnego! Polak startujący z dziesiątego miejsca znakomicie wystartował i awansował o jedną lokatę. Od początku pokazywał, że może walczyć o punkty. Miał też sporo szczęścia unikając problemów. Na jednym z pierwszych okrążeń zderzyło się trzech rywali. Kubica wyminął ich, awansując o kilka pozycji.
Spokojna, wyważona jazda nie wystarczyłaby, gdyby nie przyzwoity pit-stop. Wizyta w alei serwisowej nie była idealna, ale udało się zmienić koła w miarę szybko. To pozwoliło Polakowi gonić przeciwników. Kierowca Orlen Team ART gonił Muellera i Habsburga. Szwajcar minął Austriaka, nie minęło wiele czasu, gdy obok niego przejechał także nasz rodak.
Kubica pewnie jechał do mety i zobaczył linię z biało-czarną szachownicą nieco ponad 24 sekund za zwycięzcą, Rene Rastem. Co ważne, Polak dojechał także jako najszybszy z BMW.
Przez niego Kubica odszedł z Williamsa, a teraz wszystko straci?! Wielki DRAMAT!