To był bardzo intensywny czas dla obu kierowców Williamsa. W tym tygodniu Robert Kubica i George Russell nie mogli już liczyć na wolne i spędzili po dwa pełne dni w bolidzie FW42 na torze w Barcelonie. Krakowianin usiadł za kierownicą w środę i piątek, a jego młodszy kierowca próbował swoich sił na katalońskim obiekcie we wtorek i czwartek. Zgodnie z przewidywaniami Williams nie stanowił zagrożenia dla najmocniejszych ekip w stawce F1.
Do piątku jednak kierowcy stajni z Grove nawiązywali walkę z rywalami, choć większość czasu poświęcali na zaznajomienie się z maszyną. Przypomnijmy, w ubiegłym tygodniu Williams na tor wyjechał dopiero w środę popołudniu, podczas gdy pozostali testowali nowe pojazdy od poniedziałkowego poranka. Wszystko przez problemy z bolidem, który dotarł na miejsce dopiero w nocy z wtorku na środę.
W piątek Robert Kubica przejechał 90 okrążeń. Żadne z nich nie mogło się jednak równać z kółkami konkurentów. Polak miał najsłabszy czas w stawce - 1:18.993. Do przedostatniego rywala stracił... ponad sekundę. Williams ma więc nad czym pracować przed premierowym wyścigiem Grand Prix, które w połowie marca odbędzie się w Australii.