Tomasz Gollob w kwietniu miał wziąć udział w mistrzostwach Polski w motocrossie. Dramatyczne sceny na torze w Chełmnie rozegrały się 23 kwietnia tego roku niedługo po godzinie 9:00. Podczas treningu legendarny żużlowiec znad Wisły stracił kontrolę nad motocyklem i upadł. Szybko okazało się, że doznał poważnych obrażeń. Od kilku miesięcy walczy o powrót do zdrowia. Na razie porusza się na wózku inwalidzkim, a od początku października uczy się korzystać z nowoczesnego egzoszkieletu.
W środowym "Przeglądzie Sportowym" zamieszczono duży wywiad z Gollobem. Po raz pierwszy od feralnego dnia sportowiec szczerze opowiedział o swoich odczuciach. - Wszyscy oczekiwali dobrych wiadomości. Ja także. Niestety, uraz jest ogromny, a mój stan zdrowia nie jest tak dobry, jakbym tego oczekiwał. Ale i tak jest lepiej niż w pierwszych po wypadku (...). Jeśli porównamy moją obecną sytuację z tą po wypadku, to na pewno można mówić o poprawie - stwierdził Tomasz Gollob.
Żużlowiec jest wdzięczny lekarzom za trud jaki włożyli w ratowanie jego życia. Okazuje się bowiem, że było ono poważnie zagrożone. - Z relacji lekarzy wiem, że stoczyli prawdziwą walkę o moje życie - podkreślił. Sportowiec dodał także, że nie od razu był świadomy tego, co się stało w Chełmnie. - Świadomość odzyskałem po tygodniu, a zrozumienie tego, co się stało, zajęło kilka dodatkowych dni. Pierwsze tygodnie były najgorsze pod każdym względem - powiedział Gollob w rozmowie z "PS".
Zobacz: Tomasz Gollob wstanie za 400 tysięcy złotych
Przeczytaj: Ojciec Tomasza Golloba ocenił stan syna. Złe wiadomości
Sprawdź: Tomasz Gollob zakłada fundację. Pomoże sportowcom po ciężkich urazach