Przez lata Sebastian Szczęsny zyskał rozpoznawalność jako dziennikarz TVP pracujący przy skokach narciarskich. Stał się jednym z najpopularniejszych komentatorów w kraju, a niemal wszyscy kibice kojarzyli go właśnie z publiczną stacją. Jednakże zamieszanie, jakie wybuchło na polskim rynku przed ostatnim sezonem, odbiło się na jego życiu zawodowym. Po kilkunastu latach rozstał się z TVP i przeniósł się do TVN. Miało to związek z przejęciem praw do transmisji zawodów Pucharu Świata przez Grupę Discovery. Amerykańscy właściciele m.in. TVN nie odsprzedali sublicencji publicznemu nadawcy i transmitowali niemal wszystkie konkursy zakończonego w marcu sezonu. Wydawało się, że Szczęsny będzie miał kilka miesięcy wolnego, ale okazuje się, że dziennikarz porozumiał się z właścicielami TVN i wróci do korzeni!
GP na żużlu na Narodowym. Mocne słowa Zmarzlika: „Miałem ciarki na plecach”
Bestia Łukasza "Jurasa" Jurkowskiego robi wrażenie!
Wielki powrót Szczęsnego! Porozumiał się z właścicielami TVN
W sobotę o godzinie 19 rozpocznie się Grand Prix Polski na żużlu na Stadionie Narodowym. To właśnie podczas tej imprezy Szczęsny wróci po ponad 20 latach przerwy do pracy przy żużlu! Dla wielu fanów jest to zaskoczenie, gdyż mało kto pamięta dziennikarza z początków kariery, jednak okazuje się, że 49-latek myślał o tym powrocie już podczas negocjacji. O szczegółach tej decyzji opowiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.
Robert Kubica dla "Super Expressu": Ściganie się jest jak nałóg [WYWIAD]
- Gdy dostałem ofertę przejścia do grupy Discovery chodziło przede wszystkim o pracę przy skokach narciarskich - przyznał Szczęsny. - Podczas negocjacji dość szybko pojawił się także temat żużlowego Grand Prix i mojej współpracy przy tym projekcie. Zresztą od kiedy dowiedziałem się, że grupa Discovery nabyła prawa do tej imprezy, bardzo zależało mi, by wrócić do pracy przy żużlu. Cieszę się, że udało mi się dopiąć swego. Dzięki temu od teraz zimą żyję sezonem skoków narciarskich, a latem żużlem - dodał. Jest to powrót po naprawdę długim czasie!
- Dla mnie jest to powrót do korzeni, bo właśnie od komentowania tej dyscypliny zaczynałem swoją dziennikarską drogę w latach 90. Miałem to szczęście, że radio do którego wtedy trafiłem, chwilę wcześniej podpisało umowę ze Spartą Wrocław na transmisje z meczów ligowych, a ja zostałem oddelegowany do komentowania tych spotkań. Przez kilka lat jeździłem za zespołem dosłownie po całej Polsce, poznałem mnóstwo żużlowców i sporo widziałem. Nie raz zdarzało się, że komentowałem zawody przez telefon, siedząc na trybunie wraz z innymi kibicami - opowiedział dziennikarz związany obecnie z Grupą Discovery.