Kiedy wczoraj Małysz stanął na starcie ostatniego etapu rajdu (z Pisco do Limy, 294 km), mógł być dumny, że dokonał tego, co nie udało się wielu innym załogom. Najtrudniejszy rajd świata zebrał bowiem niesamowicie duże żniwo. Do pierwszego etapu przystąpiły 174 załogi samochodowe, a do ostatniego zaledwie 79. Wśród nich Małysz i Rafał Marton (po przedostatnim etapie 33. miejsce w klasyfikacji generalnej), a także Krzysztof Hołowczyc i Jean Marc Fortin (10. miejsce).
- 13. etap przejechaliśmy bardzo płynnie i myślę, że możemy być z siebie dumni. Wiele samochodów dzisiaj stanęło, wiele się zakopało, rolowało, nie wyglądało to ciekawie. 14. etap jest krótki, ale bardzo ważny. Jednak patrząc z perspektywy całego rajdu, ten etap przeleci błyskawicznie - powiedział Małysz serwisowi dakar.pl przed ostatnim odcinkiem Dakaru.
Wiele problemów podczas rajdu mieli także motocykliści, których do 1. etapu wystartowało 188 (w ostatnim jechało 98), kierowcy quadów - 33 (12), i ciężarówek - 77 (60).