- Nie ma żadnych przeszkód, żeby kiedyś wyścig Formuły 1 odbył się w Polsce - mówi "Super Expressowi" szef Formuły 1.
Jeszcze kilka lat temu słowo "Polska" nie kojarzyło się w Formule 1 absolutnie z niczym.
Zmienił to dopiero Robert Kubica (24 l.), który zachwycił ekspertów i kibiców na całym świecie swoją jazdą. A to z kolei przyciągnęło na tory polskich kibiców - rozśpiewanych, dumnych, radosnych, ubranych w biało-czerwone flagi.
Podczas wyścigu o Grand Prix Węgier na trybunach toru Hungaroring było około 60 tysięcy Polaków - najlepszych kibiców na świecie.
Nie widzi przeszkód
- Zrobili niesamowitą atmosferę, dawno czegoś takiego nie widziałem - przyznaje w rozmowie z "Super Expressem" Bernie Ecclestone. - Polska jest dumna z Roberta Kubicy, a on może być dumny z takich kibiców.
Ecclestone doskonale zdaje sobie sprawę, że Polska to teraz jeden z najszybciej rozwijających się rynków dla F1. I nie wyklucza, że doczekamy się kiedyś wyścigu nad Wisłą! Podobnie było przecież z Hiszpanią, która po wybuchu "alonsomanii" dostała prawo organizacji drugiego wyścigu (do Barcelony dołączyła Walencja).
- Chciałbym, żeby Polska była gospodarzem wyścigu F1. I nie ma żadnych przeszkód, żeby w przyszłości odbyło się Grand Prix Polski - zapewnia Ecclestone.
Z Formułą 1 jak z EURO
Przeszkody jednak są, i to co najmniej dwie. Po pierwsze - nie mamy toru, a po drugie - nie mamy żadnej tradycji w sportach motorowych i żadnego doświadczenia w organizowaniu tego typu wielkich imprez. Poza tym brakuje autostrad, lotnisk, hoteli. Czyli... jest dokładnie tak samo jak z EURO 2012, a przecież mimo to mistrzostwa się u nas odbędą. Może kiedyś doczekamy się też Formuły 1...
A co na to wszystko główny zainteresowany?
- Nie zainwestowałbym pieniędzy w budowę toru Formuły 1 w Polsce - mówi prosto z mostu Robert Kubica. - Znacznie lepszym pomysłem jest przygotowanie toru ulicznego. Większość nowych torów w kalendarzu F1 to właśnie takie obiekty.