"Super Express": - Byłeś mistrzem Europy, pretendentem do mistrzostwa świata. Czujesz się spełniony jako bokser?
Albert Sosnowski: - Tak, zdecydowanie. Gdy zaczynałem bokserską karierę, nikt w pięściarskim środowisku nie dawał mi szans na sukces. Ale ciężką pracą doszedłem do walki z samym Witalijem Kliczko o mistrzostwo świata WBC, najbardziej prestiżowej federacji. Może powinienem jeszcze bardziej się poświęcić, wybrać trochę inną drogę, niczego jednak nie żałuję. Może moje doświadczenie przyda się w boksie olimpijskim czy zawodowym.
Grzegorz Proksa ujawnia PATOLOGIE w polskim boksie. "Nie ma szans na sukces"
- Czyli będziesz łączył pracę komentatora boksu i trenera?
- Tak, chciałbym rozwijać się i jako komentator i jako trener. Mam wiedzę, wydaje mi się, że jestem lubiany. Wierzę też, że zostanę zauważony jako trener, może przez Polski Związek Bokserski.
- Zarabiałeś w ringu wielkie pieniądze, ale chyba nie jesteś jeszcze rentierem, bo trochę niefortunnie inwestowałeś pieniądze za granicą. Udało się je odzyskać?
- Faktycznie, nie miałem smykałki do wydawania pieniędzy. Te pieniądze można było inaczej ulokować i teraz żyć w większym dostatku. Ale nie narzekam. Oby gorzej nie było. Najważniejsze, że jestem zdrowy.
Tyson Fury dostał ofertę walki z Mike'iem Tysonem. Zgodził się na nią!
- 12 czerwca po trzymiesięcznej przerwie pierwsza w czasach pandemii zawodowa gala bokserska. W Pałacu Konary Mariusz Wach będzie walczył z byłym pretendentem do mistrzostwa świata Kevinem Johnsonem. Jak to widzisz, walczyłeś z Johnsonem i przegrałeś niejednogłośnie na punkty?
- Rzeczywiście, walczyłem z nim w turnieju Prize Fighter i przegrałem niejednogłośnie. Ale wielu obserwatorów widziało moje zwycięstwo. Teraz Johnson jest wolny. Jak Mariusz wykrzesa z siebie iskrę, narzuci swój styl walki i ruszy na niego to wygra. Raczej nie przed czasem, ale wygra wysoko. Jeśli będą "pykać", to będzie nudne widowisko.
- Wraca też Mike Tyson. Obejrzysz chętnie jego ewentualną walkę z Holyfieldem?
- Oczywiście. Mike ma 53 lata, ale jest w nim iskra. Widać, że jest w gazie, trenował, wróciła pamięć mięśniowa. A jeszcze kilka lat temu był zapuszczony. Holyfield też trenuje, między innymi z Władimirem Kliczko. Ich walka, ale charytatywna, ma sens. Chętnie popatrzę.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj