"Super Express": - W styczniu złamałeś rękę na nartach. Jak twoje zdrowie?
Andrzej Gołota: - Już działa! Nawet parę razy nią uderzałem.
- Trenujesz już na siłowni?
- Muszę, coś trzeba robić. W moim wieku trzeba trenować, by nie "zastać" się w ruchu. Wcześniej grałem w tenisa, ale już nie gram, bo miałem "chorą" rękę.
- Zdaje się, że twój syn Andrzej junior trenuje tenisa?
- To nie jest takie proste, jakby się wydawało. Do treningów trzeba mieć krzepę, a młody przejął więcej cech po mamie, niż po mnie (śmiech). Najważniejsze, że po mamie przejął inteligencję.
- W sierpniu wraz ze znaną restauratorką Magdą Gessler lepiłeś pierogi w Chicago. Lubisz pitrasić?
- Ulepiłem kilka pierogów, ale to wszystko było w konwencji żartów. Pitrasić nie lubię, ale jeść owszem. Lubię wszystko, co można zjeść. Najlepsze są steki.
- Słyszałem, że zacząłeś też malować obrazy.
- Już lepiej te pierogi lepię, niż maluję (śmiech).
- 5 stycznia skończyłeś 50 lat. Jak zmieniło się życie Andrzeja Gołoty po 50-tce?
- Niestety, stuknęło mi 50 lat. Kiedyś obawiałem się tego, a teraz z tym żyję. Zmiany? Wcześniej wstaję, bo już nie mogę długo spać.
- Twoja mama Bożena ma kandydować do rady Warszawy z ramienia PSL. Będziesz ją wspierał?
- Szczerze? Nic na ten temat nie wiem. Nie mieszam się do polityki, to nie jest moja działka.
- Czekają nas duże walki w wadze ciężkiej. Jak obstawiasz pojedynki Joshuy z Powietkinem i ewentualną walkę Wildera z Furym?
- Walka Joshui będzie pojedynkiem do jednej bramki i Joshua powinien wygrać bez żadnego problemu. Myślę, że on jest obecnie najlepszym zawodnikiem wagi ciężkiej. W walce Wildera z Furym stawiam raczej na Wildera.
- 6 października w Chicago Tomasz Adamek zmierzy się z Jarrellem Millerem. Wybierasz się na walkę?
- Nie. Raczej mnie to nie interesuje.
- Dlaczego nie przyleciałeś do Polski na Narodową Galę Boksu?
- Miałem inne sprawy, które musiałem załatwić, także przepraszam.
- A kiedy przylatujesz do Polski?
- To trzeba zapytać się żony, ona wszystko organizuje.
- Wydasz kiedyś biografię?
- Może gdybym był mistrzem świata, takim prawdziwym, jak Joshua albo Wilder, to mógłbym się pokusić o coś takiego. Teraz raczej nie.