Starcie Artura Szpilki z Łukaszem Różańskim było zapowiadane przez długi czas. Miało się odbyć nawet i wcześniej, ale na przeszkodzie stanęła panująca pandemia koronawirusa oraz wszelkie obostrzenia z tym związane. Gdy już jednak pojedynek doszedł do skutku, momentalnie zrobił się gigantycznym wydarzeniem. A zwłaszcza, że przed rozpoczęciem potyczki o emocje zadbał sam "Szpila", który w ostrych słowach ścinał się ze swoim rywalem.
Zobacz też: Marcin Najman opowiedział o dzieciństwie! Zaczęło się 35 lat temu, ta zajawka łączy miliony na całym świecie
Sama walka nie potrwała zbyt długo. Po raptem kilkudziesięciu sekundach Łukasz Różański powalił Artura Szpilkę kilkoma mocnymi ciosami. Choć pięściarz z Wieliczki starał się na to odpowiedzieć, to jednak tamtego wieczora okazał się po prostu zbyt słaby, aby sprostać wyzwaniu. - Było już za późno. Buch, buch, buch – trzeci raz leżę. I było po walce. Ludzie z mojego narożnika pomogli mi wstać - wyznał pięściarz opisując swoje przeżycia w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Bardziej niepokojąco brzmią jednak słowa Szpilki o jego stanie zdrowia. - Odpukać, nie odczuwam żadnych większych problemów z głową, żadnych bóli. Nie seplenię, jak słyszysz. Ale już na przykład łapię się na tym, że czasami zapominam, co mam powiedzieć. Tu zapomnę jakiegoś słowa, tam coś. Zapominam się. Nigdy wcześniej tak nie miałem - przedstawia pięściarz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Wspomniane objawy bez wątpienia nie należą do grona takich, które można lekceważyć. Sportowiec musi uważać, bo zdrowie jest najważniejsze.