- Spora ulga, że szczęśliwie wróciliście z Kinszasy?
- Tak, oczywiście. To co tam przeżyliśmy, będę wspominał do końca życia.
- Rabunek w hotelu, fałszywi policjanci, ucieczka przez granicę. Chyba nic nie pominąłem?
- Jest to idealna opowieść do napisania książki. Mi jednak do śmiechu nie było. Ratowaliśmy własną skórę, po tym jak dostaliśmy informację by po prostu stamtąd uciekać.
- Zacznijmy od początku. Najpierw zabrali wam paszporty.
- Tak, w dziwny sposób je nam zabrano, niby pod pretekstem wiz. Czekaliśmy zmęczeni przez półtorej godziny. Nie braliśmy jednak pod uwagę co nasz czeka dalej.
Całość w załączonym materiale wideo. Zapraszamy do oglądania.