Fonfara to bezapelacyjnie najlepszy polski pięściarza wagi półciężkiej. Po tym jak w kwietniu w efektownym stylu pokonał słynnego Julio Cesara Chaveza Juniora stało się jasne, że należy do światowej czołówki tej kategorii wagowej. Czy pięściarz z Białobrzegów może wkrótce zostać drugim, po Krzysztofie Głowackim, polskim mistrzem świata? To możliwe z conajmniej trzech powodów:
1) Walka o mistrzostwo tuż, tuż
Fonfara jest w czołówce rankingów wszystkich najważniejszych federacji na świecie (WBC – 3., WBA – 2., IBF – 5., WBO – 5.), dlatego każda kolejna wygrana zdecydowanie przybliża go do pozycji oficjalnego pretendenta do walki o pas. Polak będzie faworytem walki z Cleverlym, bo ma lepsze warunki fizyczne, jest silniejszy i boksuje o wiele ofensywniej niż rywal. Brytyjczyk może górować nad Andrzejem w defensywie, jednak w ringu jest dość przewidywalny. W dodatku, często ma problemy ze zbijaniem wagi, przez co w piątek może być zmęczony.
Zobacz: Andrzej Fonfara - Nathan Cleverly: Polska strzelba celuje w tytuł
2) Mistrz zna siłę Polaka i się go boi
Gdy w maju 2014 roku Fonfara mierzył się z czempionem WBC Adonisem Stevensonem, wielu skazywało Polaka na pożarcie. Ten zagrał wszystkim na nosie i choć co prawda przegrał to rzucił mistrza na deski w 9. rundzie i zostawił po sobie znakomite wrażenie. Dla "Supermana" była to pierwsza walka od 4 lat, w której nie znokautował rywala, nic więc dziwnego, że próbuje się wykręcić od rewanżu. - Fonfara to kawał twardziela i z pewnością byłby dobrym rywalem na kwiecień. Gdybym miał wolną rękę, wybrałbym jednak Nadjiba Mohammedi - nie ukrywa promotor Stevensona Yvon Michel. Wkrótce jednak obóz Kanadyjczyka może nie mieć jednak wyboru...
3) Wiara czyni cuda
Oprócz świetnego wyszkolenia technicznego, ogromnej siły i wytrzymałości Fonfara ma jeszcze coś, co cechuje wielkich bokserskich mistrzów – charakter. Gdy w walce ze Stevensonem padł na deski po potężnym lewym prostym już w 1. rundzie, wydawało się że pojedynek niebawem się skończy. Polak przetrwał jednak lawinę ciosów, szybko się otrząsnął i potrafił nawet powalić czempiona na deski. Ogromna wola walki potrafi zdziałać cuda, co udowodnił jedyny obecnie polski mistrz świata Krzysztof Głowacki, który w starciu z Marco Huckiem również leżał na deskach, ale podniósł się niczym feniks z popiołów i znokautował Niemca.
I oby tak było w przypadku Fonfary!