Gołota przyleciał zlać Adamka

2009-08-26 7:30

Andrzej Gołota (41 l.) przyleciał do Warszawy specjalnie na konferencję prasową z Tomaszem Adamkiem (33 l.). "Andrew" nie mógł się nadziwić, jak bardzo zmieniła się stolica Polski w ciągu ostatnich lat. - Tak samo zdziwiony będzie Adamek po walce ze mną - zapowiedział.

Wszystkie szczegóły pojedynku Adamka z Gołotą są już dogadane. Marian Kmita, szef sportu w organizującym walkę Polsacie, nie chciał zdradzić, czy kontrakty są już podpisane.

- Nie sądzicie chyba, że Gołota przyleciałby do Polski bez gwarancji? - powiedział jednak.

Polska walka stulecia odbędzie się 24 października w Arenie Łódź, najnowocześniejszej i największej hali w kraju. Na żywo starcie obejrzy ponad 15 tysięcy kibiców. A w telewizji?

- Liczymy na pobicie rekordu oglądalności sportowego wydarzenia w Polsce - nie kryje Kmita. - Poprzedni rekord też należy do Gołoty, którego walkę z Whiterspoonem w 1998 roku oglądało ponad 11 milionów Polaków.

Wygląda na to, że marzenia Polsatu mogą się ziścić. Już na wczorajszej konferencji prasowej w restauracji Champions w warszawskim hotelu Marriott była rekordowa liczba dziennikarzy. Do ringu, w którym ustawiony był stół konferencyjny, jako pierwszy wszedł Adamek. Potem pojawił się Gołota. Niedoszły mistrz wagi ciężkiej uścisnął ręce wszystkim poza Adamkiem!

Właśnie niechęć obu pięściarzy będzie motorem nakręcającym zainteresowanie walką.

- Czy się lubimy? Ja go kocham - mówi Gołota, puszczając oko.

Andrzej był wprawdzie zmęczony po długiej podróży, ale humor mu dopisywał. Co chwila żartował z dziennikarzami, próbował wyprowadzić Adamka z równowagi, kpiąc z niego i złośliwie komentując każdą jego wypowiedź.

- Propozycja walki wyszła od Adamka. Skoro zaprosił do tańca, to nie wypadało odmówić. Na razie nawet nie wiem, ile zarobię. Trzeba tylko lać, lać, lać tego gościa - śmiał się Gołota, którego jeden z dziennikarzy zapytał, czy pokaże formę z walki z Riddickiem Bowe'em (najlepszy pojedynek Polaka), czy tę z krótkiego starcia z Lamonem Brewsterem (przegrał przez nokaut w 53. sekundzie). - Ty się chyba prosisz! - odpowiedział bokser, robiąc groźną minę.

Do rękoczynów nie doszło, choć gdy obaj pięściarze stanęli oko w oko, zaiskrzyło.

- Jestem szybki i tą szybkością załatwię Gołotę - zapowiada Adamek.

- Taa, szybki jak błyskawica - drwi Andrzej. - Adamek nie powinien się wygłupiać i przechodzić do wagi ciężkiej. Najwyraźniej będę musiał dać mu klapsa - mówi.

Najnowsze