Przed wylotem do stolicy Włoch Kamil Szeremeta był bardzo pewny swego. W wywiadzie dla "Super Expressu" podkreślał, że do Rzymu jedzie po pas mistrza Europy i nie zamierza bez niego wracać. Choć jego rywal nie jest w czołówce bokserów w kategorii średniej, to pas mistrza Europy może być trampoliną dla 28-letniego Polaka.
Od pierwszej rundy widać było, że Szeremeta bardzo szybko chce dopiąć swego. Pięściarz z Białegostoku atakował Włocha ciosami prostymi, próbując rozbijać jego gardę. Już na początku walki do szczęki Goddiego doszły dwa mocne uderzenia, ale reprezentant gospodarzy nie ugiął się i starał się odpowiedzieć sierpowymi, ale Polak popisywał się szczelną gardą.
Kontynuacja ataków Szeremety miała miejsce w drugiej rundzie. Polak już na jej początku posłał rywala na deski prawym prostym. Goddi po tym ciosie zdołał jeszcze wstać. Polski pięściarz zauważył, że przeciwnik nie doszedł w pełni do siebie i zaatakował. Włoch po chwili leżał na deskach drugi raz, ale ponownie stanął na nogi, jednak decyzję za niego podjęli trenerzy. Rzucili ręcznik, czym poddali Goddiego. Kamil Szeremeta pozostał niepokonany i zdobył pas mistrza Europy w kategorii średniej.
Zobacz również: Spięcie na ważeniu przed galą w Zgorzelcu. Rywal Polaka włożył mu nos... (WIDEO)