"Super Express": - Jak bardzo Włodarczyk zmienił się przez te półtora roku przerwy?
Fiodor Łapin: - Pięściarsko w ogóle się nie zmienił, ale na pewno pozmieniało mu się trochę w głowie. Za nim nigdy się nie nadąży. Znam go kupę lat i kiedy wydaje mi się, że wiem o nim wszystko, on zawsze potrafi zaskoczyć. Tak było przed ostatnią walką z Drozdem, gdy stracił pas WBC. Nie spodziewałem się wówczas, że takie spustoszenie w jego głowie mogą siać sprawy pozasportowe.
Krzysztof "Diablo" Włodarczyk oczami Fiodora Łapina
- Było aż tak źle?
- Krzysztof w boksie widział wszystko. Jest jednym z najbardziej utytułowanych pięściarzy w historii Polski i nikt mu już tego nie zabierze. Gdyby nie sprawy, które nie mają ze sportem nic wspólnego, Krzysiek byłby na lata monstrum wagi junior ciężkiej.
- Brudow to dla niego dobry rywal na powrót?
- Gdyby to było 2 lata temu, to w ogóle bym się nie zastanawiał nad wynikiem. Brudow najlepszy czas ma już za sobą, ale to dla niego jedna z ostatnich szans na pokazanie się, a tacy zawodnicy są bardzo niebezpieczni. Wszystko zależy od psychiki Krzyśka.
- Jest szansa na rewanż z Grigorijem Drozdem?
- Mieliśmy klauzulę rewanżu, ale Krzysiek się rozchorował i Rosjanom się upiekło. Promotorzy wiedzą, jak niebezpieczny jest "Diablo" i dlatego nie chcą rewanżu. Trzeba ich zatem zmusić do rewanżu i dopchać się na pozycję obowiązkowego pretendenta. Ale chyba łatwiej będzie dopchać się do tej pozycji w federacji WBA i doprowadzić do walki z Lebiediewem.
- Jak ocenia pan możliwości młodych zawodników w waszej grupie?
- Bardzo żałujemy, że w Sosnowcu nie może wystąpić Przemysław Zyśk, którego rozłożyła gorączka. Ma w sobie coś, czego brakuje wielu polskim zawodnikom, czyli radość z boksowania. Bardzo liczę też na Krzysztofa Kopytka, który robi olbrzymie postępy. Walka w Sosnowcu z Salmonem może być przełomowa i wierzę, że udowodni niedowiarkom, że stać go na to, by być przyszłością naszej grupy.