Krzysztof Głowacki w Ergo Arenie stoczył niezapomnianą walkę z Ołeksandrem Usykiem. Ukrainiec odebrał pas Polakowi po decyzji sędziów. Choć zwycięstwo nowego mistrza było bezdyskusyjne, to "Główka" pozostawił po sobie wielkie wrażenie. Wielu kibicom starcie podobało się do tego stopnia, że chcieliby obejrzeć rewanż. Nie wiadomo czy obaj panowie wejdą razem do ringu jeszcze raz, ale Głowacki już zapowiedział, że zrobi wszystko, by znowu być mistrzem świata. - Porażka boli, ale oczywiście nie załamuję się, tylko wyciągam wnioski, poprawiam błędy i wracam z pasem w przyszłym roku - powiedział portalowi ringpolska.pl.
Dlaczego dopiero w 2017 roku? Pięściarz z Wałcza wyjaśnił, że jego prawa ręka jest w bardzo złym stanie. Dlatego ostatnie miesiące roku chce poświęcić na rekonwalescencję. - Mam prawą rękę do generalnego remontu. Uszkodziłem sobie nadgarstek i łokieć. O ile sprawę z nadgarstkiem powinny załatwić zastrzyki, to z łokciem jest gorzej. Czeka mnie zabieg i pewnie kilka tygodni rehabilitacji, więc raczej do końca roku będę musiał odpoczywać - wyjaśnił Krzysztof Głowacki.