"Super Express": - Z Karolem Bedorfem znacie się dobrze, bo sparowaliście przed pana walkami w Pride.
Paweł Nastula: - Gdy w 2005 roku dostałem propozycję z Japonii, u nas MMA dopiero się rozwijało. Szukałem zawodników, którzy mogliby ze mną potrenować. Karol skorzystał z zaproszenia, korzystałem z doświadczeń, które już miał. Uczyłem się od każdego, bo oprócz judo nic nie potrafiłem.
- Łatwiej walczy się z kimś, do kogo czuje się respekt czy kimś, kto wywołuje złość?
- To nie ma znaczenia. W judo miałem przyjaciół z maty, z którymi później walczyłem. Do walki nie można podchodzić z emocjami, wszystko musi być skalkulowane. Trzeba realizować plan. Nie będę walczył na wariata, bo może się źle skończyć.
- Wasza walka nazywana jest starciem doświadczenia z młodością, ale Bedorf mówi, że do młodzieniaszków nie należy, dzień przed galą będzie obchodził 30. urodziny.
- Tylko żeby nie balował (śmiech). On ma więcej walk w MMA, ale ja walczyłem z czołówką, zawodnikami, którzy byli w pierwszej piątce i to przemawia na moją korzyść. To jednak gdybanie, w ringu będą się liczyły mocna głowa i psychika.
- Jak pan widzi to starcie? Będzie nokaut czy pełen dystans?
- Nastawiam się na pełen dystans. Trzeba być gotowym na trzy rundy, a nawet dogrywkę. Nokaut to tylko fajny prezent.
- Pas mistrzowski, pierwszy w wadze ciężkiej w historii KSW, to mobilizacja czy tylko smaczek?
- Nie myślę o pasie. Zawiśnie on na czyichś biodrach, ale na razie mnie to nie interesuje.
>>> Mariusz Pudzianowski: Będę go nacinał i posypywał solą [WYWIAD]
Pay-per-view
Transmisję pay-per-view z gali KSW 24 (cena - 40 złotych) mogą zamawiać abonenci Cyfrowego Polsatu, telewizji UPC i internetowej telewizji IPLA. Federacja KSW przygotowała też serwis internetowy www.kswtv.com dla mieszkańców Polski i zagranicy.