"Super Express" - Miałeś czas na zwiedzanie Nowego Jorku?
Maciej Sulęcki: - Nie, koncentruję się tylko na walce. Czasem spaceruję po mieście, bo zmiana czasu dała nam się bardzo we znaki i wciąż się aklimatyzuję. Przyjechałem tu wykonać konkretną robotę w ringu, na zwiedzanie będzie jeszcze czas.
- Znów trenujesz z Andrzejem Gmitrukiem. Jak się dogadujecie?
- Jesteśmy jak stare dobre małżeństwo, rozumiemy się bez słów. Dla mnie Andrzej jest najlepszym trenerem w Polsce, jest dla mnie ogromnym autorytetem, bokserskim papą i zawsze ma rację. Słucham się go w ciemno.
- Na szyi wytatuowałeś sobie serce z datą 2017. Zrobiłeś je sobie po narodzinach córki Melanii?
- Zawsze chciałem mieć tatuaż w tym miejscu, a jej narodziny były doskonałym powodem, by go wykonać. Tę walkę dedykuję moim najbliższym, a szczególnie mojej narzeczonej Magdzie i córce.
- Będzie ślub?
- Zobaczymy. Dla nas ślub jest tylko papierkiem, który niczego nie zmienia, a czasami psuje związek. My się kochamy i szanujemy i bez ślubu.
- Kilka dni po walce (2 maja) obchodzisz 29. urodziny....
- Wygrana z Jacobsem będzie dla mnie najlepszym prezentem urodzinowym, jaki mógłbym sobie sprawić.
- Nie jesteś faworytem.
- Nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia. Robię swoje i na tym się koncentruję. Wielu spisywało mnie na straty, ale już nieraz udowodniłem, że potrafię się wspiąć na bokserskie wyżyny.
- Jaki masz plan na walkę?
- Nie zdradzę szczegółów. Powiem tylko, że to będzie prosty europejski boks, z którym Amerykanie sobie nie radzą. Nie będzie chaotycznie ani nerwowo. A wszystko zobaczycie w telewizji w sobotę w nocy.
Wyniki, statystyki i tabele na żywo -> Sprawdź tutaj na kogo stawiać
Aż 16 dyscyplin!