Polski od początku ostro ruszył do przodu i zasypał rywala gradem potwornych sierpów. Na efekty nie trzeba było długo czekać – dokładnie w 40. sekundzie pojedynku zdzielił reprezentanta Azerbejdżanu potężnym prawym, po którym rywal runął na deski. Kilkadziesiąt sekund później po kilku kolejnych bombach Polskiego Sotomayor był liczony ponownie (tym razem na stojąco).
Drugą rundę Polski zaczął od świetnego lewego prostego, czym rozjuszył czarnoskórego rywala. Wicemistrz olimpijski z Rio de Janeiro wyprowadził kilka groźnych ciosów, ale Mateusz wykazywał się świetnym refleksem oraz… zimną krwią. Podczas gdy coraz bardziej sfrustrowany Sotomayor wściekle ruszył na Polaka, ten się zatrzymał i opuścił gardę. Polak z sekundy na sekundę coraz bardziej emanował pewnością siebie i pod koniec drugiego starcia doprowadził do ponownego liczenia rywala, podłączając go do prądu. W trzeciej rundzie walka nieco się wyrównała, ale i tak niższy o głowę od rywala Polski kontrolował sytuację, a sędziowie wypunktowali jego zwycięstwo 5:0 (29:27, 30:25, 30:24, 20:24, 30:24).
Niestety, z ćwierćfinału odpadł Damian Kiwior (kat. 69 kg), który nieznacznie uległ Mołdawianinowi Wasilijowi Belousowi. Dwóch sędziów typowało zwycięstwo Polaka, trzej pozostali dali remis „ze wskazaniem” na Mołdawianina.