Dziesięć dolarów. Tylko na tyle wyceniono możliwość zobaczenia mięśni obu panów, a także usłyszenia informacji na temat tego, który z nich zjadł w tygodniu poprzedzającym walkę więcej kurczaków. Przyznacie, brzmi jak okazja? To dodamy jeszcze, że do ceny biletu wliczone są również groźne spojrzenia obu bokserów, a cały zysk z ceremonii ważenia trafi do instytucji charytatywnych.
Szpilka pokonał Cobba! Zrobił z Amerykanina worek treningowy!
Innymi słowy, nic tylko dać się zrobić w balona. Tu chodzi przecież o dzieci.
Inaczej organizatorzy działać jednak nie mogą. Zarobki Mayweathera i Pacquiao to jakiś zupełnie inny poziom. Amerykanin zarobić ma ponoć nawet 150 milionów dolarów. Filipińczyk skromne 100.
Tymczasem biletów na walkę - było ich zaledwie 15 tys. - już nie ma. Zniknęły w czwartek. Po 59 sekundach od momentu, gdy strona z biletami zaczęła działać. Niewiarygodne, tym bardziej, że zabawa nie była tania. Najtańsza wejściówka kosztowała 1500 dolarów. Najdroższa... 10 tys. Tyle tylko, że to przyniesie organizatorom zaledwie 74 miliony dolarów zysków. Resztę trzeba znaleźć wśród telewidzów. To oni muszą wykupić transmisję. Jeśli się nie uda, walka stulecia może zakończyć się największą klapą wszech czasów.
Niby też historyczne osiągnięcie, ale chyba nie o to chodzi.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail