Wałbrzyskie Nowe Miasto, na którym mieszka Leśniak, nie należy do najbezpieczniejszych miejsc. To tu niecały miesiąc temu miała miejsce strzelanina, w wyniku której jedna osoba została. postrzelona w głowę. - Znałem tego mężczyznę. Dostał pocisk w twarz, ale przeżył. Kula zatrzymała się w kręgosłupie.
- Wałbrzych to specyficzne miasto, ciągle coś tu się dzieje - opowiada "Super Expressowi" Leśniak. - Po ulicach chodzi wiele osób z nożami, w bagażnikach wożą maczety. Niektórzy ludzie są tu przesiąknięci patologią. Ja też nie należałem do grzecznych, rozrabiałem, ale. nigdy nie zaczynałem pierwszy. Zdarzały się pewne ekscesy, raz dostałem nożem w twarz. Głupio mi o tym mówić - zawiesza głos.
Mnóstwo jego znajomych trafiło do więzienia. - Nie wiem, co by było, gdyby nie boks. Możliwe, że uchronił mnie od więzienia. Moi znajomi stali w bramach i pili piwo, ja nie miałem na to czasu, bo od 11. roku życia byłem zakręcony na punkcie treningów. Chodziłem do szkoły, a później na trening, nie miałem czasu na głupoty - opowiada.
Z wykształcenia jest technikiem kucharzem, ale nigdy nie pracował w zawodzie. Dorabiał, stojąc na bramkach w dyskotekach, wyjeżdżał do Niemiec na tzw. boks-budy, gdzie tłukł okolicznych, często podchmielonych, rzezimieszków na festynach.
Od dziecka cierpi na astmę. - Będąc dzieckiem, często jeździłem po szpitalach. Teraz mi to nie przeszkadza. Dzięki temu, że trenuję, mam rozwinięte płuca i oskrzela, astma została stłumiona - opowiada.
W Częstochowie zmierzy się z Młodzińskim o pas zawodowego mistrza Polski. - W Łomiankach stoczyliśmy wojnę i teraz może być podobnie - zachęca Leśniak do obejrzenia.
Trener Tomasza Adamka: Każdego dnia jest lepszy