"Super Express": - To najtrudniejszy test w twojej karierze?
Michał Materla: - Oby tak nie było. Lubię walki kończące się szybko i moim zwycięstwem. A najlepiej, jak jeszcze uda się zaliczyć nokaut albo efektowne skończenie.
- Drwal od września 2010 r. i odejścia z UFC stoczył tylko cztery walki. To będzie miało znaczenie?
- To kwestia mentalna, jednak na treningach nie da się zrobić wszystkiego. KSW to duże wydarzenie, kilka tysięcy ludzi skanduje twoje nazwisko lub na ciebie buczy. To atmosfera, z którą Tomek dawno nie miał do czynienia.
- Drwal mówi, że presja tłumu ciąży na mistrzu.
- A ja jej nie czuję, bo nie muszę nic udowadniać. MMA to moja pasja, przyjemność, a jeszcze dostaję za to dobre wynagrodzenie. Zrobię jednak wszystko, by wygrać.
- Przed walką miałeś trening na strzelnicy. To bardziej zabawa czy element przygotowań?
- Relaks. Wrażenie zrobił na mnie rewolwer Magnum 45, taki, jakiego używał bohater filmu "Brudny Harry". Trzymałem go w jednej ręce i odrzut był taki, że miałem ją trochę wybitą. Byłem bliski wypuszczenia pistoletu, ale nie narobiłem wstydu.