Głowacki zakaził się na ostatniej prostej przygotowań do grudniowego pojedynku. Był załamany, a kilkanaście dni później opowiadał nam, że choroba mocno dała mu się we znaki.
Promotor Krzysztofa Włodarczyka: Diablo unika innych więźniów. Tylko w SE!
- To była masakra. Wirus dopadł mnie gdy organizm był najmocniej eksploatowany. Nigdy wcześniej tak źle się nie czułem. Kręciło mnie w łokciach, pękała głowa, do tego potężna gorączka. Smaku i węchu nie miałem bardzo długo. Bolało mnie także bardzo w klatce piersiowej. Nie mogłem oddychać. Raz nawet spanikowałem, zacząłem biegać po domu i uderzać się w klatkę, by tylko złapać oddech. Nikomu tego nie życzę - opowiadał Głowacki.
Na szczęście Głowacki doszedł już do siebie i rozpoczął treningi bokserskie z trenerem Fiodorem Łapinem. I właśnie ze szkoleniowcem oraz specjalistą od przygotowania fizycznego Pawłem Gasserem ruszył w poniedziałek na obóz do Zakopanego. Przed pojedynkiem planowanym na grudzień "Główka" w góry wyjeżdżał trzykrotnie - nie tylko w nasze polskie Tatry, ale też do Hiszpanii w okolice Benidorm pod Alicante.
W Zakopanem na szlaku spotka kilku innych pięściarzy. W tej miejscowości na obozie są m.in. zawodnicy Piotra Wilczewskiego - Maciej Sulęcki, Kamil Łaszczyk, Mateusz Masternak, Kamil Bednarek czy Michał Leśniak.
Wataha Wilka hartuje się w Tatrach. Znany trener jak Dziadek Mróz [ZDJĘCIA]