"Super Express": - Doszłaś już do siebie po porażce (niejednogłośnej) z Ewą Brodnicką?
Ewa Piątkowska: - Nie miałam po czym dochodzić, bo nie uznaję tego jako porażki. To było oszustwo. Po pierwsze, skandaliczny werdykt, po drugie, praca sędziego ringowego, który pozwalał klinczować Brodnickiej i po trzecie, jej strój. Nie powinna zostać wpuszczona do ringu w tej zbroi. Uważam, że wciąż jestem niepokonana.
- Mimo porażki powalczysz o mistrzostwo Europy. Twoja rywalka Marie Riederer słynie z nokautującego uderzenia.
- To będzie najmocniej bijąca rywalka w mojej karierze. Cieszy mnie to, w końcu trafił się ktoś z silnym ciosem. To będzie atrakcyjna walka dla kibiców, bo spotkają się dwie kobiety, które mają czym uderzyć, nokaut będzie wisiał w powietrzu.
Zobacz: Dariusz Michalczewski obił prezydenta Poznania! Nietypowa akcja charytatywna [WIDEO]
- Wcześniej otrzymałaś ofertę walki o mistrzostwo świata WBO w Argentynie z Fernandą Allegre (22-2-1, 11 k.o.).
- Żałuję, że nie mogłam z niej skorzystać. Gdyby taka oferta się pojawiła dzień po walce z Riederer, nie wahałabym się ani minuty. Ale to była dopiero pierwsza tego typu oferta. Będą kolejne. Jak widać, "porażka" z Brodnicką przyśpieszyła moją karierę.
- Możliwa jest twoja walka z uznawaną za najlepszą pięściarkę świata Cecilią Braekhus (34 l., 27-0, 7 k.o.)?
- Jeśli pokonam Riederer, to w rankingach będę tuż za Braekhus i ta walka będzie możliwa. Pozostaje tylko dogadać się co do finansów. To niesamowite, bo Braekhus to moja idolka.
Sprawdź: Michał Cieślak: Bił się na ulicy teraz marzy o mistrzostwie
- To będzie twój czwarty pojedynek w tym roku. Po walce wakacje?
- Do końca roku nic nie będę robić, zajmę się rodziną, świętami i... meblowaniem dopiero co kupionego mieszkania na moim ulubionym warszawskim Mokotowie w nowym bloku. Po walce zacznę je urządzać, aby po Nowym Roku już w nim zamieszkać.