Śmierć Dawida Kosteckiego wstrząsnęła całym środowiskiem bokserskim w Polsce. Samobójstwo byłego boksera poruszyło nie tylko fanów tej dyscypliny sportu, ale również osoby niezwiązane z pięściarstwem. Kostecki uważany był za jeden z największych talentów ostatnich lat. Niestety wpadł w ogromne problemy z prawem i przebywał w więzieniu. Na wolność miał wyjść za dwa lata.
W piątek 2 sierpnia pojawiły się informacje o tragicznej śmierci "Cygana". Oficjalne komunikaty prokuratury i Służby Więziennej mówiły o tym, że Kostecki powiesił się na pętli do prześcieradła leżąc na łóżku. W taką wersję wydarzeń nie wierzy rodzina zmarłego, która podjęła kroki prawne, aby wyjaśnić całą sprawę. Pełnomocnikami rodziny są adwokaci Roman Giertych i Jacek Dubois, którzy domagają się przeprowadzenia drugiej sekcji zwłok.
Duże wątpliwości budzą ślady na szyi Kosteckiego, które znalazł prokurator Wojciech Kapuściński, który sugerował dokładne zbadanie tych śladów i nie wykluczał, że mają one związek ze zbrodnią. Podczas sekcji stwierdzono, że to ukłucie owada. Według doniesień "Rzeczpospolitej" prokuratura wykluczyła przeprowadzenie drugiej sekcji zwłok. Ale z informacji "Gazety Wyborczej" wynika coś innego.
Dziennikarze gazety twierdzą, że prokuratura nadal nie podjęła decyzji w tej sprawie. Rozmówca "GW" z Prokuratury Krajowej twierdzi, że przeprowadzenie ponownej sekcji zwłok byłoby rozsądne i mogłoby pokazać, że organa ścigania nie mają nic do ukrycia. Według doniesień, prokuratura decyzję ma podjąć w piątek, albo poniedziałek, a sprawa nadal jest dyskutowana.