Po rutynowych zabiegach Ukrainiec czuje się już lepiej. - Mieliśmy spotkanie biznesowe w hotelu East. Ja, moja żona, Władymir i jeszcze kilku znajomych wszyscy zamówiliśmy tę samą tajską sałatkę z kurczakiem. I wszyscy się po niej rozchorowaliśmy - opowiada Bernd Boente, agent i wspólnik Kliczki.
Obóz boksera zawiadomił już departament zdrowia (niemiecki odpowiednik sanepidu).
Władze hotelu, w którym zatruł się młodszy ze słynnych braci, przeprosiły już Władymira Kliczkę i jego współpracowników.