Chętni do skorzystania z usług "Diablo" muszą być gotowi na, delikatnie mówiąc, niemałe koszty. Włodarczyk za ostatnią walkę w Moskwie zainkasował 220 tysięcy dolarów (ok. 740 tys. zł). Co prawda przegrał na punkty z Grigorijem Drozdem (35 l.) i stracił tytuł mistrza świata WBC wagi junior ciężkiej, ale to wciąż jeden z najbardziej ceniących się polskich pięściarzy. Wydaje się, że jedyną szansą na kolejny występ Włodarczyka w Polsce byłaby intratna oferta od organizatorów gal Polsat Boxing Night.
Artur Szpilka wraca na ring już w styczniu!
- Pewnie, że chciałbym wystąpić na takiej gali - nie ukrywa "Diablo". - To wspaniałe imprezy, których nie powstydziliby się nawet za oceanem - podkreśla.Nasz ostatni zawodowy mistrz świata szuka nowych wyzwań i wielkiej kasy, a to wszystko z pewnością czeka go po przejściu do wagi ciężkiej. - Ciągle o tym myślę. Potrzebowałbym jednak sporo czasu, przede wszystkim po to, żeby nabrać siły. Nie mam żadnych oporów, bo wierzę, że spokojnie bym sobie poradził - tłumaczy Włodarczyk, który na pytanie o walkę ze Szpilką reaguje enigmatycznie. - Pojedynki między rodakami to takie bezsensowne wybijanie się nawzajem, ale z drugiej strony... gdybym zobaczył gotową kasę na stole, to z pewnością bym się zastanowił - uśmiecha się.
Na razie priorytetem dla "Diablo" jest odzyskanie mistrzowskiego pasa WBC. - Nie mogę się pogodzić z jego utratą, wciąż czuję straszną pustkę - kręci głową eksczempion. - Rewanż z Drozdem może odbyć się w maju lub czerwcu. Mój plan jest prosty, najpierw odzyskuję pas mistrza, a potem robię skok do wagi ciężkiej - deklaruje "Diablo".
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail