>>>WYKUP DOSTĘP DO GALI GROMDA 9<<<
Do historii sportów walki przejdzie półfinałowy, niesamowity i krwawy pojedynek Łukasza Parobca z Adamem Ziomkiem. Piąta, nielimitowana runda, trwała 22 minuty 36 sekund. Obaj zasłużyli na miano bohaterów, ale zwycięzca był tylko jeden – Łukasz Parobiec, który później jeszcze pokonał Daniela „Huntera” Więcławskiego.
- Zawsze jestem gotowy na bardzo długie walki. Z wiekiem moja wydolność rośnie i z Mario możemy się napieprzać jeszcze dłużej. W GROMDZIE nie ma miękkiej gry, więc napierdzielamy. A ja za każdym razem pokażę swój charakter i będę bił się do końca. Pamiętajcie, nigdy nie odpuszczę. 22 minuty? 23 minuty? Mogę dłużej, aż rywal nie wytrzyma – powiedział znakomity zawodnik.
Łukasz „Goat” Parobiec nie ukrywa, że zostawił w ringu mnóstwo zdrowia, a kontuzje jeszcze długo będą się za nim ciągnąć. - W trakcie walk pojawiała się kontuzja za kontuzjami, ale… nie było czasu ich leczyć. Kiedy dowiedziałem się o czerwcowej walce na GROMDA 9 z Mario, od razu wróciłem w wir treningów, a o urazach zapomniałem! Jechałem na trening, mimo że bolało to i tamto… Powtarzam, nie ma miękkiej gry – walczymy do upadłego!
Pochodzący ze Stargardu Łukasz Parobiec, wraz z rodziną – żoną i synami – od 16 lat mieszka w Anglii. Walczył w kickboxingu i MMA (m.in. w Indiach), a od kilka lat bije się na gołe pięści. Sportową karierę łączy z pracą w fabryce produkującej papier toaletowy w Newcastle.
- Przykładowo, wczoraj miałem nocną zmianę 12-godziną i dziś będzie tak samo. Później w niedzielę i poniedziałek dniówki też po 12 godzin. Wtorek mam wolny po to, by móc przyjechać do Polaki na walkę z Mariuszem Kruczkiem. Dla mnie wszystkie pojedynki są tak samo ważne i bardzo poważnie podchodzę do starcia ze wszystkimi rywalami. Znów będę walczył najlepiej jak potrafię, a aspekt finansowy jest ciekawy, ale nie mam też żadnej presji związanej z nagrodą finansową. A co do pracy zawodowej, jestem zatrudniony w firmie o światowym zasięgu. Zajmuję się badaniami jakości wody, którą używamy przy produkcji papieru - dodał „Goat” Parobiec.
Kubiszyn już w piątek na Gromdzie?! "Trwają rozmowy" [TYLKO U NAS]
Na galach GROMDY świetnie spisują się starsi fighterzy jak 42-letni Łukasz Parobiec i 44-letni Dawid Maximus Żółtaszek, też mieszkający w Anglii, ale są również inni GROMDZIARZE. - Nie brakuje super młodzieży, na czele z Glebą (Patryk Tołkaczewski) i Balboą (Bartłomiej Domalik), ale my, starsi, dajemy radę. To też kwestia charakteru, no i wieku. Serce i charakter kształtują się z wiekiem m.in. przez szacunek, wychowanie – stwierdził „Goat”, prywatnie kibic koszykówki, kiedyś szczególnie Spójni Stargard oraz ligi NBA.
Łukasz Parobiec nie jest specjalnie zwolenników rewanżów, choć nie wyklucza trzeciej już walki z Bartłomiejem Bielasem. - W pierwszej przegrałem bardziej sam ze sobą, zaś w drugiej to Kruszyna doznał kontuzji, ale to stało się z powodu mojego stylu walki. Generalnie nie mam jednak wielkich ambicji, aby się odgrywać w rewanżach. Za każdym razem szefowie GROMDY mogą mieć dla mnie kogoś nowego. Teraz skupiam się na zwycięzcy GROMDA 7, Mariuszu „Mario” Kruczku – podsumował.
Wielkim wydarzeniem GROMDA 9 będzie także m.in. starcie Bartka” Balboy” Domalika z Anglikiem Markiem Godbeerem o pas mistrzowskiej najlepszej federacji w krwawym sporcie „GROMDA”.