- Rany po Kliczce szybko się goją, siniaki już ze mnie schodzą, nic mnie nie boli - mówi "Super Expressowi". - Psychicznie też się czuję dobrze. Na razie najpoważniejszym problemem jest brak snu. Jestem bowiem jak śnięty, ciągle funkcjonuję na polskim czasie, jeszcze nie przestawiłem się na amerykański.
- Planujesz zmianę szkoleniowca? Jerzy Kulej, twój były trener Andrzej Gmitruk i inni fachowcy ostro krytykowali Bloodwortha za to, że słabo cię przygotował taktycznie i szybkościowo.
- Najłatwiej jest krytykować. Nie mam nawet takich myśli, by rozstać się z Rogerem, uważam, że jest bardzo dobrym trenerem, współpraca układa nam się świetnie. Będziemy razem pracować, bo ciągle się przy nim uczę i rozwijam. Nie można z Rogera robić kozła ofiarnego, mówiąc, że przez niego przegrałem tę walkę. Przegrałem, bo byłem gorszy. Kropka i koniec dyskusji!
- Widziałeś już ten pojedynek na wideo, analizowałeś błędy?
- Jeszcze nie, może za kilka dni obejrzę.
- Co sądzisz o propozycji walki z Albertem Sosnowskim? Podobno już kilka razy odrzuciłeś jego ofertę. Może teraz jest dobry moment na takie polskie starcie?
- Dobrze, że Albert ma ambicje i marzenia, każdy ma do nich prawo. Ale ja na razie nie myślę o nowych walkach i boksie. Wróciłem do domu i chcę w końcu odpocząć.
- To może wyjedziesz na zasłużone wakacje?
- Przez przygotowania do walki z Kliczką nie mieszkałem w domu przez kilka miesięcy, a ja najlepiej odpoczywam w domu z rodziną. To są dla mnie najlepsze wakacje.