Tomasz Adamek: Zwyciężę dla ofiar katastrofy

2010-04-16 4:00

Telekonferencja Tomasza Adamka (40-1, 27 k.o.) i Chrisa Arreoli (29 l., 28-1, 25 k.o.) przed ich pojedynkiem w następną sobotę w Ontario w Kalifornii rozpoczęła się od złożenia kondolencji Polakowi przez amerykańskich dziennikarzy. Tomka pytano, jak zareagował na katastrofę prezydenckiego samolotu i czy miało to wpływ na jego przygotowania do walki.

- To dla mnie wielka tragedia - mówił Adamek. - Dlatego chcę wygraną z Arreolą dać moim rodakom trochę radości, choć wiem, że będzie to uśmiech przez łzy. Tę walkę dedykuję ofiarom katastrofy. Modlę się za Nie, jednocześnie przygotowując się do pojedynku. Tryb moich treningów nie jest zakłócony. Jestem wojownikiem, a teraz mam jeszcze większą motywację, by zwyciężyć.

Przeczytaj koniecznie: Tomasz Adamek: Miałem być na śniadaniu u Prezydenta

Rywal Adamka - Chris Arreola twierdził, że też ma silną motywację, by zwyciężyć.

- Po mojej przegranej z Kliczką niektórzy wątpili, czy jestem jeszcze coś wart w boksie. Pokonując Adamka, udowodnię, że mogę walczyć z najlepszymi - zapewniał. Nie obeszło się bez spięć. Arreola zarzucił Adamkowi, że daleko mu do prawdziwych pięściarzy wagi ciężkiej, że jest jedynie "nafaszerowanym medykamentami pięściarzem ciężkiej". Tomek spokojnie odpowiedział na zaczepkę: - Niczego nie biorę. W czasie treningów w Teksasie nauczyłem się wielu nowych elementów technicznych. Chris przekona się o tym na własnej skórze.

Już po części oficjalnej konferencji Adamek stwierdził: - Najwyraźniej Arreola się boi, skoro atakuje mnie już na konferencji. Ja zamiast potyczki słownej wolę potyczkę na pięści.

Najnowsze