O walce z Mamedem:
Jestem szczęśliwym człowiekiem, bo spełniłem marzenia. Gdy zaczynałem trenować, powiedziałem bratu, że pokonam kiedyś Mameda, który wtedy był dla mnie inspiracją. Udało się. W 3. rundzie zachowałem więcej sił niż Mamed, dzięki czemu wygrałem.
O rewanżu:
Mamed jest legendą tego sportu i jeśli będzie chciał rewanżu, to oczywiście mu nie odmówię. Czekam na propozycje. Myślę, że do rewanżu może dojść jeszcze w tym roku.
O walce z Pudzianem:
Na co dzień ważę 110 kg, więc nie byłoby problemu z wagą. Jestem otwarty na wszelkie propozycje. Musimy jednak poczekać na to, kto będzie mistrzem wagi ciężkiej.
O sparingach na ulicy:
Kiedyś stałem na bramkach w nocnych klubach i zdarzało się używać siły. Od jakiegoś czasu nie muszę tego robić, bo potencjalnym przeciwnikom wystarczy moje spojrzenie, ewentualnie rozmowa (śmiech).
Ulubiona książka, film i muzyka:
Jestem pod wielkim wrażeniem biografii Mike'a Tysona. Z filmów uwielbiam całą serię o Jamesie Bondzie, a jeśli chodzi o muzykę - słucham wszystkiego. Od techno do disco polo.
O powodzeniu u kobiet:
Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie mam. Walka towarzyszyła ludziom od początków cywilizacji, a ci wysportowani gladiatorzy zawsze mieli powodzenie. Kobiety to podnieca. Ja jednak mam dziewczynę, którą kocham, także ofert matrymonialnych nie przyjmuję!
O wykształceniu:
Skończyłem technikum mechaniczne, ale w zawodzie nie przepracowałem ani jednego dnia. Na praktykach ciągle spałem, bo byłem zmęczony po treningach, ale nauczyciele przymykali na to oko, bo osiągałem sukcesy.
O pseudonimie Żyrafa:
Nazwał mnie tak jeden z kolegów z sali treningowej, którego często pokonywałem. Powiedział do mnie "ty żyrafo", mając pewnie na myśli moje długie ręce i nogi. Kiedyś byłem "bizonem", ale dzika żyrafa z Afryki lepiej się przyjęła.