Powiedzieć, że postać brytyjskiego pięściarza jest barwna, to jak nic nie powiedzieć. Fury od zawsze był w swoim zachowaniu inni niż większość bokserów. Nie bał się odważnych wypowiedzi, czy prowokacyjnych gestów. Ale zawsze dodawał do tego nutkę niestandardowego poczucia humoru, co sprawiało że większość fanów z niecierpliwością czekała na jego kolejne przedstawienie.
Takie postacie wywołują skrajne emocje. Fury'ego albo się kocha albo nienawidzi. Ale jednego odmówić mu nie można. W ringu potrafi naprawdę wiele. Przekonał się o tym sam Wołodymyr Kliczko, którego Brytyjczyk pokonał pod koniec 2015 roku i odebrał mu pasy i IBF, WBO, WBA i IBO w wadze ciężkiej. Niewiele zabrakło, aby sensacyjnie zakończyła się walka Fury'ego z Deontayem Wilderem.
O losach pojedynku rozstrzygać musieli sędziowie, którzy zdecydowali, że w walce był remis. Rywalizacja z Amerykaninem była trzecią po powrocie byłego mistrza świata na ring. Fury obecnie przygotowuje się do kolejnego pojedynku. 15 czerwca skrzyżuje rękawice z niepokonanym Tomem Schwarzem. Gala odbędzie się w Las Vegas. Widowisko zapowiada się ciekawie, a atmosferę postanowili podgrzać obaj pięściarze.
Na oficjalnej konferencji prasowej przed walką humory dopisywały obu zawodnikom. Show skradł oczywiście Fury, który prężył się, wyginał w dziwnych pozach i jak to ma w zwyczaju stroił dziwne miny. Najciekawszy był jednak moment, w którym Brytyjczyk udawał, że całuje swojego rywala. Schwarz na szczęście również był w dobyrm nastroju i nie doszło do ostrego spięcia.