W każdym sporcie są takie reprezentacje, z którymi inne drużyny narodowe mają obowiązek wygrać, choćby nie wiadomo co działo się dookoła. Zazwyczaj są to zespoły z małych państw, gdzie skład zbudowany jest na półamatorach, którzy trenują dla przyjemności, a nie dla pieniędzy. W szczypiorniaku do takiego miana kandyduje Kosowo. Reprezentacja tego kraju nadal jest w budowie, w zasadzie jak całe państwo.
Ale zawodnicy z Bałkanów zawsze walczą o zwycięstwo, nawet jeśli stoją na straconej pozycji. Przekonali się o tym polscy piłkarze ręczni. W przedostatnim meczu eliminacji do mistrzostw Europy 2020 biało-czerwoni mogli otworzyć sobie drogę na ten turniej. Warunkiem koniecznym do tego było pokonanie najsłabszego w grupie Kosowa. Ale to gospodarze środowego spotkania byli bliżsi zwycięstwa.
Tak naprawdę remis biało-czerwonym się nie należał. Bramkę na wagę jednego punktu sekundę przed końcową syreną zdobył Przemysław Krajewski. Wynik 23:23 z Kosowem to jedna z największych kompromitacji polskiego szczypiorniaka w ostatnich latach. Zwłaszcza, że reprezentacja Kosowa złożona jest z zawodników, którzy nie żyją z uprawiania sportu. Potwierdza to jedynie fatalny stan naszej kadry. W przeciągu trzech lat poziom reprezentacji obniżył się dramatycznie.
Przecież jeszcze na igrzyskach w Rio de Janeiro zabrakło naprawdę niewiele, aby biało-czerwoni grali o olimpijskie złoto. Sytuacja jest o tyle zła, że nie widać możliwości poprawy obecnego stanu rzeczy. Przespany został okres, w którym piłka ręczna wzbudzała ogromne emocje i poczynania szczypiornistów oglądało mnóstwo kibiców. Nawet tych, którzy nie śledzili wydarzeń w piłce ręcznej na co dzień.
Tak, jak w siatkówce udało się wychować kolejne pokolenie zawodników dających nadzieję na kolejne sukcesy, tak w szczypiorniaku można wskazać tylko jednostki. A potrzeba przecież kilku zawodników na wysokim poziomie, aby myśleć o jakichkolwiek sukcesach. Ciężko powiedzieć, że kompromitujący remis z Kosowem to dzwonek ostrzegawczy. Ten rozbrzmiewa już od wielu miesięcy. I niestety... niewiele wskazuje na to, aby w najbliższej przyszłości coś miało się diametralnie zmienić w reprezentacji Polski. Można mieć jedynie nadzieję, że biało-czerwoni zdołają uniknąć jeszcze większego blamażu i w niedzielnym meczu zdołają pokonać Izrael i awansują na Euro 2020.