Cześć witam Was.
Za nami pierwsza bokserska gala w Polsce w tym sezonie – w Nysie. Publiczność fantastyczna, na widowni komplet, 3000 ludzi. Niestety walki słabe, olbrzymie emocje tylko w ostatnim pojedynku: Krzysztofa Głowackiego z Serhijem Radczenko. Piąta runda niesamowita, najpierw „Główka” na deskach, potem Radczenko na skraju nokautu. Na pewno będzie jeszcze w tym roku wiele wspaniałych walk, ale to starcie ciężko będzie przebić. Mocny kandydat do rundy roku.
(fot. Super Express)
Po walce jakiś pijany kibic obok stanowiska Polsatu zaczął krzyczeć, że Głowacki wygrał niezasłużenie, przy pomocy sędziów. Totalna bzdura. "Główka" wygrał zasłużenie, dzięki temu że był lepszy w początkowych i ostatnich rundach, a piątą przegrał dwoma punktami. Zgodna punktacja sędziów 77:74 absolutnie o.k.
Ale nie da się ukryć, że w takiej formie, jak w tej walce, Głowacki nie ma czego szukać w starciach z Usykiem czy Gasijewem. Najpierw musi załatać luki w obronie, która w walce z Radczenką była dziurawa jak ser z mleczarni w Rykach.
(fot. Super Express)
Gala w Nysie była okazją, żeby porozmawiać z Mateuszem Borkiem. Nazwałem go Matiangelo, bo to człowiek renesansu: komentator (nie tylko piłki nożnej, komentował niedawno nawet hokej na lodzie), spiker, spec od wywiadów, no i ostatnio promotor bokserski. Porozmawialiśmy tylko o sytuacji w wadze ciężkiej po tym, gdy Izu Ugonoh zdecydował się walczyć na gali Marcina Najmana, a Adam Kownacki w USA. W tej sytuacji planowana przez Mateusza gala Polsat Boxing Night stanęła pod znakiem zapytania. Posłuchajcie co mówi na ten temat Borek.
(fot. materiały prasowe)