W sierpniu Czerkaszyn pokonał w amerykańskim debiucie Gilberta Venegasa Jr, ale nie był to rywal godny talentu pięściarza KnockOut Promotions. Tym razem jednak poprzeczka powędruje znacznie wyżej i Gallimore, przynajmniej w teorii, będzie najtrudniejszym wyzwaniem zawodnika urodzonego w Charkowie. Dodatkowego smaczku dodaje fakt, że starcie Czerkaszyna z Gallimorem otworzy kartę telewizyjną gali Premier Boxing Champions w Minneapolis, która transmitowana będzie w USA w telewizji Showtime.
Fiodor Czerkaszyn - Nathaniel Gallimore 5 listopada w Minneapolis
- Chcę przede wszystkim podziękować projektowi PBC i telewizji Showtime, to moja szansa. Nathaniel Gallimore jest prawdziwym puncherem, ale boks to nie tylko siła uderzenia. Decyduje wiele umiejętności i pokażę to w sobotę. Jestem głodny zwycięstwa i nie odczuwam żadnej presji. Dla mnie to jak wakacje - powiedział Czerkaszyn na czwartkowej konferencji prasowej. Amerykanin urodzony w Kingston na Jamajce powróci na ring po blisko półtorarocznej przerwie. - Gallimore miał długą przerwę i zobaczymy, jak na niego wpłynie, choć przecież podczas tej przerwy trenował i sparował. Wszystko okaże się w ringu - dodał Czerkaszyn.
Walka Fiodor Czerkaszyn - Nathaniel Gallimore na żywo w Polsacie Sport Extra
Gallimore nie ma jednak żadnych wątpliwości, że to on będzie górą w ringu w Minneapolis. - Rdza ringowa nie będzie w sobotę problemem i Czerkaszyn się o tym przekona. Podobnie jak o mojej mocy. Zobaczycie, na co mnie stać między linami. On może mówić, co chce, ale w ringu stanie naprzeciw najlepszej wersji Gallimore'a - zaznaczył Amerykanin.