O powrocie Adamka między liny głośniej zrobiło się kilka tygodni temu, gdy sam zainteresowany pojawił się w Polsce. "Góral" zdradził, że chciałby stoczyć jeszcze trzy walki i na dobre pożegnać się z boksem. Pierwsza z tych walk miałaby mieć miejsce jesienią.
Adamek pytany o rywala za każdym razem odpowiadał, że najchętniej zmierzyłby się z kimś z USA. Niespodziewanie jednak do gry wszedł Krzysztof Włodarczyk. "Diablo" na początku lipca wyszedł z więzienia i o swoich planach opowiedział w rozmowie z Andrzejem Kostyrą. Właśnie w tym wywiadzie padło nazwisko Adamka.
Andrzej Wasilewski, który towarzyszy Włodarczykowi w zawodowej karierze, początkowo w ogóle nie brał pod uwagę takiego pojedynku. Co więcej, o powrocie Adamka wypowiadał się w mocnych słowach.
- Tomasz Adamek był znany wyłącznie z boksu. Zdobył popularność w dużym sporcie bokserskim, a teraz będzie obijał innego starszego pana do kotleta. Moim zdaniem, wysoce niesmaczne. Ale to jest jego decyzja - przyznał w rozmowie z "Super Expressem".
Minęło jednak kilka dni i powoli znany promotor zmienia zdanie.
- Do niedawna nie brałem takiej walki w ogóle pod uwagę, z różnych przyczyn. Jestem zaskoczony bardzo dużym zainteresowaniem jakie ten temat wywołuje wśród kibiców i dziennikarzy. Jest to dla mnie nowe zjawisko. Pewnie taki pojedynek wywoła większe zainteresowanie niż ściągnięcie starszego, brzuchatego zawodnika z USA, który będzie w wieku Tomka lub starszy. Z uwagi na szacunek do kibiców i biorąc pod uwagę, że takich głośnych zestawień w polskim boksie jest niewiele, to pewnie warto taką walkę rozważyć - powiedział w magazynie "Ring" w TVP Sport.
Sportowo panowie są już po drugiej stronie rzeki, ale medialnie, jak zaznaczył Wasilewski, taka walka z pewnością odbiłaby się szerokim echem. W końcu w ringu mierzyłoby się dwóch byłych mistrzów świata, którzy na stałe zapisali się na kartach historii polskiego boksu zawodowego. My jesteśmy za!