Julia Szeremeta wróciła do treningów. Intensywne przygotowania
Julia Szeremeta po IO Paryż 2024 nie miała zbyt wiele czasu dla siebie. Pojawiała się na wielu oficjalnych spotkaniach z różnymi działaczami, odbierała nagrody i wyróżnienia, rozmawiała z fanami, ale też znalazła czas by m.in. spotkać się z Andrzejem Gołotą. 21-latka mogła z pewnością mieć już przesyt takich aktywności, ale niedawno w końcu wróciła do treningów. Jak wyjaśniła w rozmowie z Interią, najpierw odbyła lżejszy obóz przygotowawczy w Zakopanem, a później wyjechała ciężej trenować do Sofii. – (...) najpierw byłem na zgrupowaniu w Zakopanem, właśnie przed mistrzostwami Europy. Tam powróciłam do treningów, robiłam siłownię, ale bardziej jeden trening dziennie, by na spokojnie wrócić do rutyny, a przy tym odpocząć od tego, co działo się wokół. Z kolei w Sofii zaczęłam już bardzo intensywną pracę, trenowałam dwa razy dziennie i sparowałam. To był bardzo mocno przepracowany pobyt – zdradziła wicemistrzyni olimpijska.
Teraz przed nią kolejny wyjazd, tym razem na mistrzostwa świata juniorek. – W tym roku na pewno to nie będzie jeszcze moje sto procent, ale od początku stycznia już na pewno, by przygotować szczyt formy na mistrzostwa świata. Powiedziałabym, że teraz to będzie praca na około osiemdziesiąt procent, poprawiam swoje niedociągnięcia, cały czas się rozwijam i głównie skupiam nad techniką, aby wykluczyć wszystkie błędy, jakie popełniam. Jak już wspomniałam, w Sofii stoczyłam z dziewczynami bardzo intensywne sparingi, a przede mną kolejny wyjazd. Dokładnie za dwa dni wylatuję na mistrzostwa świata juniorek, gdzie również będę trenowała i sparowała – wyjaśniła Szeremeta, podkreślając, że chce nieco odciąć się od tego „zgiełku” jaki powstał wokół niej po igrzyskach.
Wielka zmiana u Julii Szeremety. Dzięki temu poczuła się swobodniej
Jak się okazuje, na wspomnianym obozie w Sofii Julia Szeremeta dokonała ważnej zmiany w swoich treningach. – (...) muszę przyznać, że bez kasku moje odczucia są bardzo dobre. Mam większe pole widzenia, a fakt, że bazuję na obronach i pracy nóg sprawia, że ciężko mi wyłapać dużo mocnych ciosów. A wracając do siniaczka, nie jestem pewna, czy to efekt ciosu, czy przypadkiem nie skutek "główki", bo miałam zderzenie z dziewczyną. Niemniej, walcząc bez ochrony głowy, nie czułam silniej ciosów – wyjaśnia pięściarka – Stuprocentowe otwarcie nastąpi, gdy pojawi się prawdziwa walka, bo to zawsze coś innego niż sparing. Wydaje mi się, że nie będzie problemu, bez kasku czułam się jak ryba w wodzie, bo w takim stylu, jaki ja prezentuję, opartym na pracy nóg, gdzie ważny jest refleks i czutka, dodatkowo cenny jest dla mnie duży przegląd pola. A jednak kask trochę przysłaniał obszar widzenia, a często także wprost przeszkadzał, bo nasuwał się na oczy lub tak się przesuwał, że szybko trzeba było go sobie ustawiać w trakcie walki. A teraz ten problem odpada – dodaje Julia Szeremeta w rozmowie z portalem Interia.