Bracia Gortat uczczą tatę walką bokserską
Najlepszy polski koszykarz w historii, Marcin Gortat i jego o 12 lat starszy brat, pięściarz Robert Gortat, przez wiele lat byli ze sobą pokłóceni. Wszystko zmieniło się, gdy ich tata, wybitny pięściarz, Janusz Gortat, zmarł w grudniu 2023 roku. Wówczas doszło do pojednania braci i póki co utrzymują oni ze sobą poprawne stosunki. Na tyle się one poprawiły, że panowie postanowili w wyjątkowy sposób uczcić swojego zmarłego tatę – na pierwszym memoriale jego imienia odbędzie się pokazowa walka bokserska właśnie między braćmi. W rozmowie z Interią Robert Gortat ujawnia, jak będzie wyglądał ten pojedynek oraz przypomina, że to nie będzie ich pierwszy sparing. Nie zabrakło także wzruszających słów o zmarłym Januszu Gortacie.
W sobotę, 26 października, w Jaworznie odbędzie się pierwszy memoriał imienia Janusza Gortata. Wielką gratką dla kibiców będzie walka pokazowa między Robertem a Marcinem Gortatami. Choć drugi z nich jest znany przede wszystkim jako koszykarz, to będąc synem Janusza Gortata ma on pewne obeznanie z pięściarstwem, a do tego jest 12 lat młodszy od swojego brata. – Wiadomo, że podejdziemy do tego po sportowemu, choć nie zamierzamy się nokautować. Ja traktuję tę naszą potyczkę, jako sparing. Nie jestem już w takiej formie, jak kiedyś, więc trzeba było trochę się przygotować, potrenować. Zobaczymy, wszystko czas pokaże – mówi starszy z braci w rozmowie z Interią i wyjawił, że to Marcin wyszedł z inicjatywą – To brat zaproponował takie wydarzenie przy pogrzebie taty. Pomysł w sumie mi się spodobał i tak się stało, a zostało już tylko kilka dni. Sam jestem ciekawy, jak to docelowo wypadnie – dodał.
Tak będzie wyglądał sparing Roberta Gortata z Marcinem Gortatem
Walka odbędzie się na dystansie 3 rund po 2 minuty, najpewniej bez kasków. Nie będzie punktacji, będzie tylko sędzia ringowy. Robert Gortat przypomniał, że wiele lat wcześniej obaj spotkali się już w ringu. – Zgadza się, doszło do tego na niedługo przed jego wylotem do Ameryki. Poza tą walką sparingową, odbył się wówczas także mecz koszykówki 1 na 1 na Legii (…) Wiadomo, że w koszykówkę z nim przegrałem. Nawet, można powiedzieć, grając po boksersku (śmiech). Marcin wiedział, jak się w to gra, zresztą sam tak grywał, bo jeździł na obozy z tatą i wiedział, na czym to polega, więc doskonale sobie dawał radę. Przegrałem, choć co prawda nie jakoś mega wysoko. A jeśli chodzi o walkę, to chyba dostał lekko na dół i wcześniej skończyliśmy, ale bez żadnego problemu. To były niezapomniane czasy – mówi.
Robert Gortat jest przekonany, że tata byłby zadowolony z tego, co przygotowali jego synowie. – Myślę, że byłby mega zaskoczony i dumny. (Głębszy oddech) Szkoda, że tak potoczyły się losy. Nikt nie spodziewał się, że tata odejdzie jeszcze w tamtym roku. Gdy go odwiedzałem, to mówiłem, że spokojnie jeszcze przyszły rok przeskoczymy. Nie spodziewałem się, odszedł, że tak powiem, nagle. To poszło bardzo szybko. Miesiąc czasu i nie było człowieka – powiedział starszy brat Marcina Gortata.