Choć w nie tak odległej przeszłości mieliśmy dwie mistrzynie świata (Ewa Brodnicka i Ewa Piątkowska), to boks kobiet w Polsce nie cieszy się zbyt dużą popularnością. Zmienić to może właśnie Grzyb, która między linami prezentuje naprawdę bardzo widowiskowy styl.
Jej trener Andrzej Liczik, który raczej nie słynie z głośnego komplementowania swoich zawodników, w prywatnych rozmowach nie ukrywa, że pięściarka z Jastrzębia Zdroju ma papiery na naprawdę duże sukcesy. Do Grzyb przekonuje się także jej promotor, Andrzej Wasilewski.
- Pan Andrzej mnie zaskoczył, bo też słyszałam jego opinie o boksie kobiet, a to on pierwszy odezwał się do mnie z konkretną propozycją. Po walce z Kanadyjką powiedział mi, że wreszcie pokazałam, że mam ten potencjał i dodał, że ma nadzieję, że z pojedynku na pojedynek będzie jeszcze lepiej - zdradziła nam Grzyb.
Podopieczna Liczika nie ukrywa, że celuje w pas mistrzyni świata.
- Pokonałam niepokonaną Kanadyjkę, wstawiłam jej jedynkę do rekordu, więc teraz inne dziewczyny nie będą już tak łatwo chciały przyjeżdżać do mnie do Polski. Była już jednak propozycja walki za granicą, więc teraz musimy usiąść, porozmawiać i wybrać drogę, która doprowadzi mnie do starcia o pas. Gdyby udało się taki pojedynek zorganizować w Polsce, to chyba bym się popłakała z radości, ale tak czy siak mam nadzieję, że jeszcze w tym roku zawalczę o tytuł - zakończyła Grzyb.