"Ferrari" słynie z mocnych historii, a od pewnego czasu przylgnęła do niego łatka "Władcy Piekieł". Niejednokrotnie głośno opowiadał o trudnych chwilach w swoim życiu. Nie unikał tematu ulicznych bijatyk, jednak nie wszyscy wierzyli w każde jego słowo. Mimo to, zyskał on ogromną popularność, którą przyniósł mu m.in. nielegalny i brutalny nokaut na Adrianie "Polaku" Polańskim. Roślik znokautował swojego rywala, by po chwili poprawić "soccer kickiem", za co został zdyskwalifikowany, ale wysłał rywala na OIOM. Konflikt "Ferrariego" i "Polaka" ciągnie się od wielu miesięcy, a podczas niedawnego FAME MMA 13 nie został rozwiązany. Wydawało się, że ich czwarta walka odbędzie się podczas najbliższej gali tej federacji, jednak zabrakło ich w karcie walk FAME MMA 14. Przerwa od freak-fightowych występów okazała się dla "Władcy Piekieł" tragiczna.
Amadeusz Ferrari zaatakowany maczetami?!
We wtorek, 12 kwietnia, gwiazdor FAME MMA opublikował wstrząsające nagranie. Widać na nim ranę na czole internetowego celebryty, który nagrywał filmik w koszulce całej we krwi. - Nagrywam to wszystko na spontanie, bo czeka mnie operacja. Czemu jestem w tej koszulce? Żeby oddać Wam po części obraz sytuacji. To wszystko to jest moja krew. Jestem cały pocięty maczetami - wyjaśnił na wstępie "Ferrari". Wyznał on, że został zaatakowany we własnym mieszkaniu, a napastnicy mieli przy tym korzystać z maczet. Influencer twierdzi, że miał zostać zamordowany, ale cudem uszedł z życiem.
Zobacz też: Sąd demoluje tłumaczenia Najmana! Znał wyrok z zakazem prowadzenia pojazdów, był na sali
- Do mojego mieszkania weszło dwóch oprawców zamaskowanych. Nie czekali ani sekundy i od razu zaczęli ciąć maczetą z całej siły. Oni weszli tylko w jednym celu i powtarzam - było to moje morderstwo! Nie postraszenie, nie pocięcie. Próbowali mnie zabić. Ja od razu od pierwszej sekundy zdawałem sobie sprawę z tego, co się dzieje (...) Cudem uniknąłem tak naprawdę tej śmierci - opowiedział Roślik. Nic dziwnego, że jego fanów zamurowało, a wszelkie wątpliwości co do prawdziwości tej historii potwierdziła stołeczna policja!
Policja zdradziła szczegóły ataku na Ferrariego
"Potwierdzam, było takie zgłoszenie. Dostaliśmy zgłoszenie o zranionym mężczyźnie, policjanci przyjechali na miejsce. Mężczyzna został skierowany do szpitala. Jednak zraniony nie chciał wskazać osób oraz okoliczności, w których został zraniony. Został pouczony, że ma możliwość złożenia oficjalnego zawiadomienia do policji, jednak na obecną chwilę takie zgłoszenie do nas nie wpłynęło" - powiedziała dla "Super Expressu" kom. Marta Sulowska z Komendy Stołecznej Policji. "Miało to miejsce na Woli" - dodała.