Pudzianowski w ostatnich tygodniach brał pod uwagę dwie opcje - albo debiut we freakowej organizacji Fame, albo kontynuacja przygody z KSW. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że ostatecznie wybór padnie na KSW, ale jednocześnie sam zainteresowany wpisami w mediach społecznościowych daje do zrozumienia, że być może w niedalekiej przyszłości zawalczy też w Fame.
Te wpisy to jednak wyłącznie zabawa z internautami, bo jeśli chodzi o konkrety to Pudzianowski milczy jak grób. Swoich planów nie zdradza nawet zawodnikom, z którymi często sparuje. W tym gronie jest chociażby Artur Szpilka.
- Mariusz jest człowiekiem, którego ciężko rozgryźć. On jedno mówi, drugie myśli. Jak się go ostatnio pytałem, to mówił, że KSW, a za chwilę dodawał, że tak naprawdę to nie wiadomo. Uważam jednak, że Mariusz jest na tyle spełnionym zawodnikiem, że to tylko do niego należy decyzja, gdzie zawalczy i ja na pewno nie będę mówił, czy to jest dobry czy zły pomysł. Z drugiej strony ja jako sportowiec nie chciałbym, żeby "Pudzian" na koniec kariery tarzał się w błocie, a tak by było, gdyby zdecydował się na freaki.
Artur Szpilka o Mariuszu Pudzianowskim: Chyba nie do końca zdaje sobie sprawę, co przyjdzie mu tam robić
Szpilka nie ma również złudzeń, że Pudzianowski mógłby sobie nie poradzić z tym, co dzieje się na konferencjach czy programach poprzedzających gale Fame.
- Niby Mariusz mówi, że jest na wszystko gotowy, ale chyba nie do końca zdaje sobie sprawę, co przyjdzie mu tam robić. Oczywiście są normalni i fajni ludzie we freakach, ale ta dwójka, z którą mówiło się, że się zmierzy (Natan Marcoń i Adrian Cios, red.), to niestety nie gryzłaby się w język - dodał "Szpila".