Nie milkną echa piątkowej gali FAME: The Freak, która dostarczyła masę emocji, ale nie tylko pozytywnych. W drugiej najważniejszej walce na karcie, a więc pojedynku Denisa Załęckiego z Natanem Marconiem i Adrianem Ciosem doszło bowiem do prawdziwej awantury po tym, jak "Bad Boy" kopnął w głowę leżącego na ziemi "Krakena", a chwilę później doszło do prawdziwej szamotaniny również z udziałem narożników i ochroniarzy. Organizacja najpierw poinformowała, że Natan nie otrzyma wynagrodzenia ze względu na jego zachowanie podczas programu "F2F", kiedy to poruszał tematy rodzinne, a chwilę później pojawiły się również wieści o tym, że Załęcki także może spodziewać się kary. Na odpowiedź "Bad Boya" nie trzeba było długo czekać. W obszernym wpisie na swoim Instagram Stories postanowił on ujawnić, jak wyglądały kulisy rozmów z Rafałem Pasternakiem, jednym z włodarzy jeszcze przez programami promującymi wydarzenie.
- Płaczecie o karę tej ***, czy wy jesteście w ogóle normalni? - dopytywał Załęcki nie dowierzając w to, co czyta w mediach społecznościowych. - Przypomnijcie sobie sytuację sprzed kilku miesięcy, moja kobieta miała próbę samo*** przez te *** i on o tym wiedział. Obiecywał Rafałowi, że nie będzie gadał takich farmazonów, które zresztą w połowie nawet nie są prawdą! Nie chodzi tylko o mnie, chodzi o to, że skoro twój szef mówi Ci, że czegoś masz nie robić to tego nie robisz, a jak Ci nie pasuje to nie podpisujesz kontaktu. Chodzi tu o ludzkie życie, które on ma w d***e. - grzmiał Załęcki.
Wcześniej "Bad Boy" zaznaczył również, że przed samą walką powtarzał, że wyjdzie do oktagonu nie po werdykt i wygraną, ale właśnie po to, co zrobił. - (...) Mówiłem to oficjalnie i każdy mi w tym kibicował i nie usłyszałem od nikogo, by tak nie robić. I nagle teraz ludzie jesteście zdziwieni, że dostał buta na ryj? (...) Ludzie to fałszywe chorągiewy. - dodał "Bad Boy" w obszernym wpisie.