Polska pięściarka niedawno po raz kolejny z powodzeniem broniła tytułu mistrzyni świata federacji WBO w wadze super piórkowej. Na gali w Częstochowie wygrała na punkty z reprezentantką Argentyny, Edith Soledad Matthysse. Co prawda Brodnicka nie zasługiwała na słowa pochwały po tym starciu, bo boksowała bardzo zachowawczo, ale jednak zwycięstwo to zwycięstwo.
O walce zrobili się głośni dzień przed galą. Wszystko za sprawą Brodnickiej, która na ceremonii ważenia... pocałowała rywalkę w usta, a w dodatku miała na sobie wyzywający strój. Argentynce takie zachowanie nie przypadło do gustu i spoliczkowała reprezentantkę Polski. Całe zamieszanie nie przeszło bez uwagi w zagranicznych mediach.
Co więcej, jak podaje portal sputniknews.com Brodnicką miała się zainteresować federacja Lingerie Fighting Championship. Co w tym dziwnego? Ano to, że jest to dość nietypowa federacja MMA. Jej włodarze oferują angaż wyłącznie kobietom. Te zaś do klatki, czy do ringu wchodzą w... samej bieliźnie. Nie brakuje jednak walk, gdzie panie idą o krok dalej i ściągają biustonosz.
Oczywiście poziom niektórych walk pozostawia wiele do życzenia, ale w końcu liczy się "widowiskowość". - Brodnicka byłaby świetnym uzupełnieniem naszej federacji - powiedział szef promocji LFC, Shaun Donnelly. Organizacja ma już za sobą 29 gal. Niewykluczone, że włodarze myślą o kolejnych. Czy zobaczymy w nich Brodnicką? Czas pokaże.